Syn milionera oszukiwał na maseczkach i rękawiczkach
Maciej W. to syn majętnego biznesmena, który w 2020 roku postanowił się usamodzielnić. Jak informuje Dziennik Łódzki, w związku z tym mężczyzna zmienił pracę i nawiązał kontakt z Łukaszem T. z firmy P., który ujawnił mu, że planuje produkować maseczki ochronne. W odpowiedzi Maciej W. zapewnił, że jest w stanie pozyskać duże zamówienie na maseczki z pewnej firmy kurierskiej.
W tej sytuacji Łukasz T. kupił niezbędny do produkcji maseczek sprzęt, oskarżony natomiast skontaktował się z Dariuszem S. z firmy kurierskiej i zaczął go namawiać do zakupu maseczek. Wtedy spotkał się z odmową. Nie dał jednak za wygraną i w imieniu firmy kurierskiej przesłał mailem do firmy zamówienie na dostawę 100 tysięcy maseczek wartych 500 tysięcy złotych. Jak uważa prokuratura, zamówienie było podrobione.
Nieudany finał transakcji maseczkami
Jak się okazało, firma wyprodukowała maseczki, których firma kurierska ich nie kupiła, ponieważ "wcale ich nie zamawiała". Według śledczych, firma P. sprzedała na rynku tylko część wyprodukowanych maseczek i to po zaniżonej cenie, ponosząc ogromne straty.
Dodatkowo Maciej W. pobrał z firmy P. 15 tysięcy maseczek dla innego kontrahenta, które sprzedał na własny rachunek.
Straciła także łódzka fundacja
Przez Macieja W. straty poniosła także jedna z łódzkich fundacji. Oskarżony miał pobrać od niej natomiast 50 tysięcy złotych zaliczki na zakup rękawiczek nitrylowych. Pieniędzy oczywiście nie oddał, mimo że transakcja nie doszła do skutku.