Stylista Iwona Ryszkowska, znana z występów w programie Pytanie na śniadanie, poszukiwała ostatnio pracownika. Ogłoszenie, które zamieściła na jednym z popularnych serwisów internetowych, stało się przyczynkiem do ożywionej dyskusji na temat rynku pracy. Anonsu stylistki szczególnie oburzył pewną tiktokerkę, która postanowiła rozłożyć go na czynniki pierwsze.
Dokładnie przeanalizowała pokaźną listę wymagań i obowiązków wobec przyszłego asystenta i pracownika biurowego. Znalazły się na niej takie pozycje, jak wystawianie faktur, wysyłanie paczek, korespondencja z księgową oraz klientami, potwierdzanie poumawianych spotkań, prowadzenie statystyk i przygotowywanie raportów, nagrywanie i montaż reelsów na Instagrama, tworzenie modowych cykli w mediach społecznościowych, przygotowywanie i publikowanie grafik na Instagramie. Do tego posiadanie dobrego smartfona, a dodatkowym atutem było posiadanie własnego samochodu. Następnie tiktokerka zestawiła wymagania z proponowanym wynagrodzeniem. Okazuje się, za wykonywanie tych wszystkich obowiązków i bycie dostępnym pod telefonem w godzinach 9-18, przyszły pracownik mógłby liczyć na wypłatę w kwocie 2 tys. brutto. Oferta była skierowana do studenta lub właściciela firmy.
- Jeśli potrafisz robić te wszystkie rzeczy, których ta pani wymaga, to naprawdę jesteś w stanie zarabiać więcej niż 2 tys. miesięcznie brutto. To jest psucie rynku pracy w tym kraju – skwitowała tiktokerka.
Polecany artykuł:
Pod jej filmikiem posypały się komentarze.
- "Takie ogłoszenia powinny być karalne", "Wychodzi 11 zł/h", "2K za taki zakres obowiązków to chyba za dzień", "Ogłoszenie o pracę jest niezgodne z prawem. W Polsce jest minimalna stawka za godzinę na umowie zleceniu" – pisali internauci. Nie zabrakło także wpisów w mediach społecznościowych stylistki, krytykujących zamieszczoną przez nią ofertę pracy.
Wkrótce tiktokerka zamieściła kolejne nagranie z prośbą o ograniczenie hejterskich komentarzy. Poinformowała także, że Iwona Ryszkowska znalazła już odpowiednią kandydatkę.