Ryszard Cyba 19 października 2010 r. wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS. Ośmiokrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi dwóch pracowników biura. Marek Rosiak został trafiony pięciokrotnie; zginął na miejscu. Później sprawca zaatakował Pawła Kowalskiego paralizatorem, powalił na ziemię i kilkakrotnie ranił go nożem. Napastnika obezwładnił strażnik miejski. W grudniu 2011 roku Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Ryszarda Cybę na dożywocie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie dopiero po 30 latach odbywania kary. W kwietniu 2012 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał ten wyrok w mocy. Skazując 63-letniego wtedy Cybę na dożywocie, sąd uznał, iż działał on z motywacji zasługującej na szczególne potępienie i kierował się motywami politycznymi.
Z informacji przekazanych we wtorek przez Służbę Więzienną i Sądu Okręgowego w Łodzi wynika, że mężczyzna został zwolniony z zakładu karnego i ze względu na stan zdrowia trafił do szpitala psychiatrycznego.
"Cyba nadal jest skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Ta kara nie została przez sąd ani uchylona, ani anulowana" - dodała wiceminister podczas wtorkowej konferencji prasowej.
"Cyba przebywał w zakładzie karnym w Czarnem, w oddziale szpitalnym dla przewlekle chorych ze względu na swój stan zdrowia i ze względu na postępujące otępienie. Dyrektor zakładu karnego wystąpił do sądu w Słupsku z wnioskiem o zarządzenie przerwy w wykonywaniu kary ze względu na stan zdrowia" - mówiła Ejchart.
Jak relacjonowała, słupski sąd skierował Cybę do szpitala w celu uzyskania opinii biegłych psychiatrów co do możliwości dalszego wykonywania kary. W styczniu br. biegli wydali opinię, zgodnie z którą osadzony "cierpi na zaburzenia psychiczne, które nie rokują wyleczenia, a nawet poprawy". "Biegli wykluczyli możliwość wykonywania kary w zakładzie karnym i wskazali, że Cyba wymaga opieki i pielęgnacji w warunkach domu pomocy społecznej" - zaznaczyła. Podkreśliła, że "jest to osoba, która - mówiąc potocznie - jest bez kontaktu z rzeczywistością".
"Na tej podstawie Sąd Okręgowy w Łodzi zawiesił wykonywanie kary pozbawienia wolności" - powiedziała Ejchart. Cyba trafił do schroniska dla bezdomnych przewieziony transportem Służby Więziennej 18 marca br. "Cyba został tam przewieziony w obecności wychowawcy" - wskazała.
Ejchart poinformowała, że 20 marca policja dostała zgłoszenie od pracowniczki tego schroniska, że "Cyba odmówił przyjmowania leków i że się "awanturuje". Policja wezwała pogotowie i mężczyzna został przewieziony do szpitala. "Jest to szpital psychiatryczny" - dodała.
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur zaznaczył, że "zawieszenie wykonania kary miało związek z faktem, że w obecnym stanie psychicznym, zgodnie z opinią biegłych, on nie jest zdolny do odbywania tejże kary".
Ejchart dodała, że takie wykonanie kary może zostać odwieszone tak, jak zostało zawieszone. "Jeżeli stan zdrowia skazanego się poprawia i może wrócić do więzienia – wraca do więzienia. Sąd o tym decyduje. Dlatego sąd cały czas sprawuje nadzór nad tym postępowaniem wykonawczym" – podkreśliła. Wyjaśniła, że oznacza to, że sąd jest w kontakcie z placówką, w której przebywa chory skazany.
Pytana przez PAP, czy Cyba na przykład hipotetycznie mógłby sam opuścić placówkę, do której trafił, odpowiedziała, że "nie mógłby".
"Jest istotne, to jest to, że wszyscy wykonujemy postanowienie sądu. To ma być miejsce, które jest odpowiednie, z odpowiednim zabezpieczeniem i wyspecjalizowane. Szpital psychiatryczny jest takim miejscem (...), odpowiedni dom pomocy społecznej to też jest placówka wyspecjalizowana. To są placówki, które muszą zapewniać ochronę" - mówiła.
Według medialnych doniesień Cyba w schronisku, gdzie trafił, przy użyciu niebezpiecznego przedmiotu miał grozić innym przebywającym tam ludziom, co sprawiło, że został przeniesiony do zakładu psychiatrycznego. Już wcześniej sędzia Grzegorz Gała rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Łodzi powiedział, że takie informacje nie dotarły do łódzkiego sądu. Takiej wersji nie potwierdza też policja.
"Faktycznie interweniowaliśmy, ale jako asysta dla pogotowia, które przetransportowywało jednego z pensjonariuszy do szpitala. Powodem było jego irracjonalne zachowanie – dostaliśmy informację, że jego zachowanie i stan zdrowia się pogorszył. Nie odnotowaliśmy ani nie dostaliśmy zgłoszenia gróźb czy rozboju, ani żadnego innego przestępstwa czy wykroczenia" - mówiła podkomisarz Barbara Poznańska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Na konferencji w MS obecny był poseł Paweł Jabłoński (PiS). "Dziś byliśmy tu z kontrolą poselską, mieliśmy szereg pytań" - zaznaczył. Pytał m.in., czy "prokuratura kwestionowała te przesłanki, bo sąd penitencjarny decydujący o zawieszeniu wykonania bierze pod uwagę wszystkie okoliczności".
"Wśród przesłanek jest długotrwała choroba i to jest ta przesłanka, która uniemożliwiała odbywanie kary. Zgodnie z opinią biegłych on w ogóle nie może odbywać kary w zakładzie karnym" - odpowiedziała Ejchart.
