Psia mama zaprowadziła inspektorów do swoich szczeniąt. Teraz życie psów diametralnie się zmieni! Interwencję, w mediach społecznościowych opisało OTOZ Animals.
- Zgłoszenie dotyczyło suni, która co cieczkę miała rodzić w rozlatującym się kojcu, pełnym odchodów i błota. Spodziewaliśmy się więc wielu psów, już rozmawialiśmy z pobliskim lekarzem weterynarii, aby jak najszybciej pomóc ludziom i załatwić kastracje - napisali na Facebooku wolontariusze.
Jednak po przybyciu na posesję, zastali tam tylko jedną suczkę.
- Właściciele nie byli w stanie wyjaśnić, co stało się z poprzednimi miotami - relacjonują. - Sunia jednak okazała się najmądrzejsza, zaskoczyła naszych inspektorów i właścicieli - kiedy przeszukiwaliśmy posesję, zaczęła prowadzić nas... do swoich dzieci!
Psia mama za wszelką cenę próbowała wejść pod taczkę, która okazała się schronieniem dla czterech, kilkutygodniowych maluchów.
- Właściciele zaniemówili... i zaczęły się tłumaczenia, że sunia chyba rzeczywiście znowu się oszczeniła... Jak można nie zauważyć ciąży i porodu u oswojonej o dużej suczki? - czytamy. - Nie mogliśmy zostawić pod opieką tych ludzi żadnych psów, tak więc zarówno maluchy jak i ich mamusię w ciągu kilku minut zapakowaliśmy do samochodu. Suczka Kaja robiła wszystko, aby zwracać uwagę jedynie na jej maluchy - nie znała nas, a ufnie pozwalała podnosić i przenosić swoje dzieci. U weterynarza okazało się jednak, że sama ma masę kleszczy i pcheł.
Niestety, nie tylko pchły doskwierały suczce...
- Oprócz tego na grzbiecie ma liczne blizny, które według lekarzy najpewniej spowodował jakiś ostry przedmiot - piszą na Facebooku wolontariusze. - Czy była to robota właścicieli czy śmieci leżących na posesji? Teraz się tego nie dowiemy.
Maluchy są jeszcze zbyt młode, aby oddzielić je od mamy, więc najbliższy miesiąc spędzą z nią w domu tymczasowym u jednej z wolontariuszek OTOZ Animals.
- Pomóżcie nam utrzymać kolejną psią rodzinkę - apelują na Facebooku wolontariusze - Kaja waży 24 kg, więc maluchy to "niedźwiadki". Mamy jedną dziewczynkę Minnie i trzech chłopców, Miki, Gufiego i Pluto. Szczeniaczki są zarobaczone i zapchlone, do adopcji będą po ukończeniu 8. tygodnia życia, teraz mają około 4 tygodni.