Nocna prohibicja alkoholowa wchodzi w życie. Znamy datę
W Polsce problem uzależnienia od alkoholu dotyczy około miliona osób, a kolejne trzy miliony piją w sposób zagrażający ich zdrowiu. W Łodzi z alkoholizmem zmaga się blisko 45 tysięcy mieszkańców, a około 60 tysięcy spożywa alkohol w sposób ryzykowny. Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje, że jednym z najskuteczniejszych sposobów przeciwdziałania szkodliwemu spożyciu alkoholu jest ograniczenie jego dostępności. W oparciu o rekomendacje WHO, mieszkaniec Łodzi, Jakub Kowalski rozpoczął w marcu zbiórkę podpisów pod obywatelską inicjatywą uchwałodawczą, której celem było wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych (od 22:00 do 6:00) poza lokalami gastronomicznymi. Projekt dotyczył siedmiu łódzkich osiedli: Katedralna, Śródmieście-Wschód, Stary Widzew, Stare Polesie, Górniak, Bałuty-Doły i Bałuty Centrum.
- Siedem osiedli zostało wybranych z kilku względów. Po pierwsze jest na nich najwięcej punktów sprzedaży alkoholu i wydawanych jest najwięcej koncesji, ale jednocześnie jest to obszar tzw. strefy zdegradowanej, która jest objęta rewitalizacją. Miasto w 2016 roku wyznaczyło ten teren jako obszar, który powinien zostać objęty rewitalizacją właśnie ze względu na negatywne zjawiska społeczne, na które niestety ma wpływ nadużywanie alkoholu. Ten obszar wydaje się być najbardziej zasadnym – mówił nam Jakub Kowalski.
Łodzianin potrzebował co najmniej 300 podpisów, żeby projekt uchwały został rozpatrzony przez Radę Miejską. Udało się zebrać ponad 600 podpisów. W połowie kwietnia projekt trafił do Rady Miejskiej, ale radni nie zdecydowali się na głosowanie. Uznali, że głos w tej sprawie powinni zabrać mieszkańcy, dlatego uchwała została skierowana do konsultacji społecznych. Ostatecznie za wprowadzeniem ograniczenia sprzedaży alkoholu w Łodzi opowiedziało się ponad 64 proc. osób uczestniczących w konsultacjach społecznych, a projekt trafił pod obrady 2 lipca. Za wprowadzeniem nocnej prohibicji opowiedziało się 27 radnych, przeciwko było 2, a jeden wstrzymał się od głosu.
Na wniosek przewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi Bartosza Domaszewicza radni zdecydowali, że uchwała wejdzie w życie dopiero trzy miesiące po jej opublikowaniu w dzienniku urzędowym województwa łódzkiego. Publikacja nastąpiła 16 lipca, co oznacza, że nocna prohibicja alkoholowa zacznie obowiązywać w czwartek, 16 października.

Przedsiębiorcy chcą doprowadzić do uchylenia uchwały: "To nie jest Ciechocinek"
Od godziny 22:00 na siedmiu osiedlach mieszkańcy oraz turyści nie będą mogli kupić alkoholu w sklepach spożywczych (również w Żabkach) oraz na stacjach benzynowych. Zakaz nie będzie dotyczyć pubów i restauracji.
Pomysłodawca podkreślał w rozmowie z Eska.pl, że z tego rozwiązania skorzystało już wiele miast w Polsce, a skutki zmian były pozytywne. Wśród kontrargumentów pojawiają się jednak głosy, że wprowadzenie zakazów nie rozwiąże problemu nadużywania alkoholu, bo ludzie będą kupować na zapas lub picie przeniesie się do mieszkań i klubów. Autor uchwały podkreśla jednak, że jedno rozwiązanie nie rozwiąże całego problemu.
- To jest tylko jeden kamyczek do ogródka, który moim zdaniem pozwoli zniwelować skutki nadużywania alkoholu. Badania naukowe wskazują, że najskuteczniejszą metodą walki z alkoholizmem jest przede wszystkim fizyczne ograniczanie dostępności alkoholu. Kampanie edukacyjne, często przytaczane przez przeciwników takich rozwiązań, są mniej skuteczne – mówił nam Jakub Kowalski.
Innego zdania są natomiast przedsiębiorcy, których obejmie nowy zakaz.
- Dla wielu lokalnych sklepów – szczególnie tych otwartych do późnych godzin – sprzedaż alkoholu po 22:00 to główny element przychodu i jedyna możliwość konkurowania z marketami czy żabkami. Wprowadzenie prohibicji uderzy przede wszystkim w małych, rodzinnych przedsiębiorców, których straty będą realne i szybkie: spadek przychodów nawet o 30–50 proc., konieczność redukcji etatów, zamykanie sklepów w całości lub skracanie godzin pracy. To także uderzenie w najemców lokali w centrum miasta, którzy i tak mierzą się z rosnącymi kosztami i remontami. Dla wielu z nas to oznacza realne ludzkie dramaty – zwolnienia, zadłużenia, a w niektórych przypadkach nawet bankructwo. To nie jest tylko kwestia „czy ktoś sprzeda piwo o 23:00”, ale realnych dramatów ludzi, którzy stracą źródło utrzymania – powiedziała nam Agnieszka Wiśniewska, przedsiębiorczyni, która założyła facebookową grupę „NIE dla nocnej prohibicji w Łodzi".
Zdaniem pani Agnieszki, strefowa prohibicja tylko napędzi „turystykę alkoholową”: - "Mieszkańcy i turyści po prostu zaczną przemieszczać się do dzielnic, gdzie zakaz nie obowiązuje. Lokalne sklepy w centrum stracą klientów na rzecz sklepów na obrzeżach, co tylko pogłębi problemy gospodarcze i społeczne w śródmieściu. Jaki jest sens takiej uchwały, jeśli skutki będą odwrotne do zamierzonych?".
Twórcy grupy "NIE dla nocnej prohibicji w Łodzi" chcą doprowadzić do odrzucenia uchwały.
- Uważamy, że jest ona nieprzemyślana, szkodliwa społecznie i uderza w mieszkańców oraz lokalnych przedsiębiorców. Jeśli jednak nie uda się jej uchylić w całości, chcemy przynajmniej doprowadzić do jej zmiany – tak, aby godziny zakazu były zgodne z realnym rytmem życia społecznego i kulturalnego Łodzi, które nie kończy się przecież o 22:00. Łódź jest wyjątkowa, to nie jest Ciechocinek. Jeśli już wprowadzać ograniczenia, to raczej od rana - bo to poranne spożywanie alkoholu niesie większe ryzyko szkód społecznych niż wieczorne zakupy. Złożyliśmy już wniosek o uchylenie uchwały do wojewody łódzkiego a w najbliższych dniach składamy także wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Walczymy nie tylko o swój biznes, ale o zdrowy rozsądek i przyszłość naszego miasta – dodaje pani Agnieszka Wiśniewska.
Współpraca: Katarzyna Bastrzyk-Trzaskoma