W poniedziałek pod kuratorium w Łodzi zebrało się ponad 200 osób. W większości byli to dorośli uczniowie i studenci, ale nie zabrakło też przedstawicieli wszystkich pokoleń. Młodzi uczestnicy podkreślali, że chcą szkoły tolerancyjnej, otwartej i nowoczesnej. - Szacunek, zrozumienie i wsparcie powinien dostać każdy, niezależnie od swoich przekonań, poglądów, orientacji seksualnej. Wszyscy uczniowie powinni czuć się w szkole bezpiecznie i powinni być zrozumiani - mówili protestujący. - Jestem dorosły, mam prawo głosować i mam prawo protestować. Ja, moi koledzy i nauczyciele nie możemy być zastraszani, że do kuratorium trafi informacja o naszych udziałach w protestach - mówił łódzki maturzysta .
i
Manifestanci domagali się rozdziału państwa od kościoła, chcieli by lekcje religii były w salkach katechetycznych, a nie w szkołach. - Chcemy, żeby szkoły były świeckie, nie chcemy też by utrwalano nacjonalistyczne i fundamentalistyczne ideologie. Chcemy edukacji na europejskim poziomie - mówili uczestnicy.
i
Protestujący podkreślali, że dla homofobów i mizoginów nie może być miejsca w polityce, a Przemysław Czarnek, słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi nie powinien być ministrem edukacji i nauki. Protestujący zostawili przy wejściu do kuratorium świadectwa wystawione ministrowi Czarnkowi oraz kuratorowi Waldemarowi Flajszerowi. Była na nich ocena celujące za "donosicielstwo". A chodzi tu o przekazywanie przez kuratorium do ministerstwa edukacji danych nauczycieli, którzy rzekomo zachęcali młodzież do protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
i
Protestujący chcieli też by Przemysław Czarnek przestał być ministrem edukacji i nauki. Za sprawowanie urzędu wystawili mu jedynkę, a tak bardziej dosadnie, jak sami mówili, pałę z wykrzyknikiem!
