Połamane drzewa, zerwane fragmenty dachów, zalane ulice urwane linie energetvczne. To skutki nawałnicy która przeszła nad Łodzią i wyrządziła dużo szkód. Kilka obozów harcerskich z łódzkiego, trzeba było ewakuować. W powiecie łowickim od uderzenia pioruna zawalił się budynek.
Na ogródkach, na Piotrkowskiej kelnerzy musieli ewakuować gości do środka, jednak jak powiedział mi Przemek Kijewski - menadżer jednej z restauracji - było to trudne.
- Na początku kelnerzy przenosili gości do środka, ale to wszystko działo się tak szybko, że kelner sam musiał uciekać. Latały parasole, krzesła, porwało poszycia, zamoczyło wszystko, co dało się zamoczyć - dodaje menadżer.W Łodzi cały czas słychać jadące wozy strażackie. Zgłoszeń jest tak dużo, że nie wszędzie udało się straży pożarnej dojechać. Dyżurni cały czas odbierają nowe zgłoszenia. Wieczorem prądu nie miało prawie 150 tys. odbiorców. Ciężko powiedzieć kiedy wszystko wróci do normy.