Zespół Pieśni i Tańca "Łódź" protestował przeciwko zwolnieniu choreografki
Nie milkną echa po głośnym w mediach zwolnieniu Beaty Stelmach – słynnej choreografki Zespołu Pieśni i Tańca „Łódź”, który działa przy Miejskiej Strefie Kultury w Łodzi. Sprawa wywołała poruszenie wśród członków zespołu, którzy publicznie skrytykowali decyzję MSK. Tancerze podkreślają, że rozwiązanie umowy z Beatą Stelmach nastąpiło wkrótce po tym, jak złożyła ona zawiadomienie do prokuratury. Sprawa dotyczyła – według ich relacji – przypadków mobbingu i nierównego traktowania w placówce. „Mamy poważne obawy, że to działanie może być próbą odwetu za jej odwagę i postawę pełną uczciwości” – stwierdzili w oficjalnym oświadczeniu.
Inną wersję zdarzeń przedstawia MSK. Przedstawiciele instytucji przekonują, że zwolnienie Beaty Stelmach było wynikiem „wielomiesięcznych prób rozwiązania konfliktu na drodze pokojowej”, m.in. poprzez rozmowy, mediacje i formalne ścieżki instytucyjne. Jak wskazuje MSK, to właśnie odmowa mediacji i brak woli porozumienia ze strony pracownicy ostatecznie przesądziły o wypowiedzeniu umowy.

"Beata zaszczepia w sercach naszych dzieci folklor"
W środę (9 lipca) członkowie Zespołu Pieśni i Tańca "Łódź" protestowali przeciwko zwolnieniu swojej choreografki. Tancerze i muzycy przyszli na Piotrkowską, by pokazać swoja solidarność z Beatą Stelmach. Podkreślali, że od ponad 30 lat dobrze prowadzi zespół i zasługuje na uznanie.
- Beata inspiruje, zaszczepia w sercach naszych dzieci folklor i miłość do tańca. Jestem bardzo zdegustowana tą sytuacją – powiedziała matka jednego z członków zespołu.
Uczestnicy konferencji podkreślali jak ważną osobą dla łódzkiej kultury jest Beata Stelmach.
- Jestem od początku w zespole. Zaczynałem jako dziecko. Pęka serce. To jest niesprawiedliwe, że Beata Stelmach została zwolniona. Przede wszystkim powinna dostawać wiele, wiele nagród za swoją pracę i pasję, a nie być zwolniona – powiedział nam jeden z członków zespołu.
Członkowie zespołu chcą, by choreografka nadal prowadziła zajęcia.
UMŁ: Nie jesteśmy stroną w tym konflikcie
Poprosiliśmy o komentarz także przedstawicieli Urzędu Miasta Łodzi.
- Miastu na sercu leży dobro wszystkich zespołów folklorystycznych, będących pod opieką MSK. Nie jesteśmy stroną w tym konflikcie. Miejska Strefa Kultury posiada osobną osobowość prawną, w związku z tym wszystkie pytania dotyczące zespołu, prosimy kierować do dyrekcji miejskiej strefy - mówi Jacek Tokarczyk z łódzkiego magistratu.
Dyrektor Miejskiej Strefa Kultury, Dorota Wodnicka jest obecnie na zaplanowanym urlopie. MSK przekazało nam, że po złożeniu zawiadomienia do prokuratury trwa postępowanie wyjaśniające.
W opublikowanych niedawno oświadczeniu instytucja zapewniała, że nadal planuje wspierać działalność ZPiT „Łódź”, a w razie potrzeby ogłosi konkurs na nowego choreografa. Podkreśliła też, że zespół funkcjonuje jako nieformalna grupa przy MSK, a jego członkowie „nie są stroną w relacjach pracodawca–pracownik i nie znają pełni okoliczności rozwiązania umowy o pracę”.