Po raz kolejny wraca temat wprowadzenia ograniczenia prędkości na niemieckich autostradach. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu chce wprowadzić limit prędkości do 130 km/h. Zdaniem ETSC takie rozwiązanie pozwoli nie tylko ograniczyć emisję spalin, ale także przyczyni się do ogromnych oszczędności.
Organizacja powołuje się na badania dziennika "Ecological Economics", zgodnie z którymi limit prędkości na niemieckich autostradach przyczyni się do oszczędności wynoszących 950 mln euro.
Skąd taka kwota? Zdaniem ekspertów to suma oszczędności wynikających nie tylko z mniejszego zużycia paliwa oraz wolniejszego zużywania się części samochodowych, ale także z mniejszych wydatków ponoszonych na usuwanie skutków wypadków, w tym leczenie poszkodowanych. W wyliczeniu uwzględniono także koszty związane z dostosowywaniem infrastruktury drogowej do poruszania się z bardzo wysokimi prędkościami, m.in. montaż ekranów akustycznych. Co więcej, na sumę oszczędności składa się także czas stracony przez kierowców w korkach. Zdaniem analityków, nadmierna prędkość na niemieckich autostradach aż w 20 proc. przyczynia się do zatorów drogowych.
- W świetle niemieckich przepisów dotyczących zmian klimatycznych, które zmuszają rząd do redukcji emisji, ograniczenie prędkości należy uznać za politykę korzystną dla obu stron: cele środowiskowe mogą być zrównane z zyskami ekonomicznymi, wspieranymi przez społeczeństwo - argumentuje Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu na swojej stronie internetowej.
ETSC porusza także kwestie bezpieczeństwa na niemieckich drogach.
- Ryzyko śmierci na niemieckiej autostradzie jest około dwukrotnie wyższe niż na brytyjskiej czy duńskiej - pisze organizacja.
Największe niemieckie stowarzyszenie motoryzacyjne ADAC jest przeciwne wprowadzeniu ograniczenia prędkości, z kolei drugie co do wielkości - ACE, aktywnie wspiera wprowadzenie limitu do 130 km/h.