Kot Krzyś z Prokuratury Regionalnej w Łodzi znalazł nowy dom
Kot Krzysztof, zwany pieszczotliwie Krzysiem, pojawił się w Prokuraturze Regionalnej w Łodzi dwa lata temu. Pracownicy przygarnęli bezdomnego kota, zaczęli go karmić i dbać o niego. Z czasem stał się nieformalnym mieszkańcem prokuratury. Choć wydawało się, że tak już zostanie, pod koniec września doszło do przykrego incydentu z jego udziałem. Krzyś podrapał i pogryzł jedną z pracownic.
– Bardzo nam przykro z powodu tej sytuacji, tym bardziej, że jej skutków nie sposób bagatelizować. Kot u jednej z osób zatrudnionych w prokuraturze spowodował, jak to określił lekarz, mnogie rany kąsane, które skutkowały koniecznością wdrożenia leczenia, antybiotykoterapii, serii szczepień. To bardzo trudna do rozwiązania sytuacja, zwłaszcza gdy uwzględni się, że naszą rolą jest zapewnienie bezpieczeństwa zarówno interesantów, jak i pracowników – wyjaśniał nam rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi, Krzysztof Kopania i dodał, że siedziba prokuratury nie była najlepszym miejscem dla kota. W budynku panuje duży ruch, pojawiają się interesanci, konwoje z zatrzymanymi, a także psy służbowe.
Kot Krzysztof nie zamieszkał w Okręgowej Radzie Adwokackiej
Gdy zapadła decyzja, że kot musi opuścić budynek, łódzcy adwokaci natychmiast zaoferowali pomoc.
– Od razu się skrzyknęliśmy w facebookowej dyskusji i w zasadzie nie było żadnych wątpliwości, że miejsce kota może być w Okręgowej Radzie Adwokackiej. Tam kota Krzysztofa zapraszamy, zorganizujemy mu żywienie, miejsce do spania – mówił nam adwokat Maciej Rakowski.
Propozycja adwokatów była serdeczna, jednak ostatecznie zdecydowano, że najlepszym rozwiązaniem będzie powierzenie opieki nad kotem osobom, które zna.
– Decyzja o tym, że kot nie powinien przebywać w prokuraturze, absolutnie nie oznaczała, że miałby trafić na ulicę czy zostać pozbawiony domu. To w ogóle nie było naszą intencją – podkreśla Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi. – Od początku podejmowane były działania, żeby zapewnić mu dobre warunki i bezpieczne funkcjonowanie. Ostatecznie opiekę nad nim przejęły panie z ochrony, które od dawna miały z nim najczęstszy kontakt. To one go karmiły, doglądały, a kot najczęściej przebywał właśnie w ich pobliżu i tam miał swoje legowisko.
Teraz Krzyś zamieszkał u nich, w spokojnym, domowym otoczeniu. Jak dodaje rzecznik prokuratury, pracownica, która została podrapana i pogryziona przez kota, wciąż nie wróciła do pracy.