Wznoszenie znanych już haseł, transparenty, przyśpiewki. Uczestnicy podkreślają, że będą protestować do skutku, bez względu na sytuację epidemiologiczną w kraju. - Jeśli nawet jest związek między wzrostem zachorowań a naszymi protestami, to jest to tylko i wyłącznie wina rządu, że wypchnął nas na ulice. Nie zrezygnujemy, musimy być obecni w przestrzeni publicznej, wszelkie inne formy protestu mogą być tylko uzupełnieniem, ale my musimy wychodzić na ulice.
Jak podkreślają manifestanci, najważniejszy postulat to sprzeciw wobec zaostrzenia prawa aborcyjnego. - Musimy walczyć z narastającym fanatyzmem w naszym kraju, nie damy się zastraszyć.
Sobotnią manifestację zorganizowano, by uczcić Światowy Dzień Feministek.