Krzysztof Hołowczyc, po 9 latach przerwy, wraca do rywalizacji w Rajdzie Dakar - najtrudniejszej imprezie terenowej świata, która na początku 2024 roku odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. 61-letni były rajdowy mistrz Polski i Europy startował w słynnym rajdzie 10 razy, a jego najlepszym osiągnięciem było zajęcie 3. miejsca w 2015 roku.
- Dakar jest tym miejscem, gdzie dochodzi się do granic ludzkich możliwości. Zaraz po zaznaniu tego upodlenia i trudnych chwil, mówisz sobie, że już nigdy nikt nie zmusi cię do takich ciężkich przeżyć. Ale po paru dniach, tygodniach, miesiącach zaczynasz myśleć, żeby tam wrócić – tłumaczy powody swojego powrotu do rywalizacji legenda Dakaru. - Że muszę sobie udowodnić, że potrafię, że dam radę, że jestem silny, że to jest to miejsce, w którym mogę sprawdzić samego siebie. Chcę robić to, co kocham, a moment w którym wsiadam za kierownicę a pięć palców odlicza czas do startu to najpiękniejszy moment mojego życia.
Hołowczycowi w Dakarze towarzyszyć będzie debiutujący w tej imprezie pilot Łukasz Kurzeja. Polska załoga pojedzie samochodem Mini JCW Rally T1 Plus, przygotowanym przez zespół X-raid.
- To auto z piekła rodem, które powstało raptem rok temu i cały czas jest rozwijane - podkreśla Hołowczyc. - Ma piekielnie wydajne zawieszenie. Przejeżdża przez rzeczy niemożliwe do przejechania. Ma napęd na cztery koła. Używamy w nim paliwa HVO, które dzięki wykorzystaniu biotechnologii ma o 90 proc. zredukowaną emisję CO2. Auto jest też bardzo wytrzymałe, z konstrukcją rurową i obłożeniem z karbonu.
Samochód, którym Hołowczyc będzie ścigał się w Dakarze, wymalowany będzie w barwy AzotoPower – jednego z flagowych produktów łódzkiej firmy Bio-Gen, głównego sponsora polskiej załogi. Poza granatowo-błękitnym logotypem, na samochodzie znajdzie się serce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a maska z dakarowego MINI zaraz po rajdzie trafi na licytację WOŚP. Ponadto firma Bio-Gen zapowiedziała, że za każdy przejechany przez Hołowczyca i Kurzeję kilometr przeznaczy 10 zł na rzecz WOŚP.
Rajd Dakar 2024 wystartuje 5 stycznia w Al-Uli w Arabii Saudyjskiej. Trasa rajdu będzie wiodła przez 8 tys. kilometrów pustyń i bezdroży Półwyspu Arabskiego. Po dwóch tygodniach morderczych zmagań, 19 stycznia uczestnicy dotrą do mety w Janbu nad Morzem Czerwonym.
- Zbliżająca się edycja to zupełnie inny rajd, niż ten, który pamiętam. Tu będzie dużo więcej pustyni, niż było to w Afryce, czy Ameryce Południowej. Sporo kamieni, a więc trasa bardzo trudna dla samochodów i zawodników – tłumaczy popularny Hołek. - Przed nami 13 dni rywalizacji, blisko 5 tys. kilometrów odcinków specjalnych i prawie 8 tys. kilometrów w ogóle. Same liczby pokazują z jak ogromnym wyzwaniem mamy do czynienia, ale wyciśniemy z nas wszystko, co najlepsze a wynik - jak zawsze w Dakarze - to suma szczęścia, wytrzymałości sprzętu i naszych umiejętności.