Rozpoczął się sezon komunijny. Jak wytłumaczyć dziecku, które nie chodzi na religię, co się teraz dzieje?
Anna Rucka: Jestem zwolenniczką mówienia dzieciom PRAWDY taką jaka ona jest, oczywiście treść dobieramy odpowiednio do wieku dziecka. Najprostsze i prawdziwe wytłumaczenia są przez dzieci najlepiej przyjmowane. Rodzice często ze względu na strach albo poczucie, że dziecko i tak nie zrozumie wybierają tłumaczenie „na około” i tworzą historie na miarę Tolkiena. Zakładam, że kiedy podejmujemy decyzję o tym, że nie posyłamy dziecka na religie jesteśmy jej mocno pewni i świadomi robiąc to zgodnie ze swoimi przekonaniami. Z dużym prawdopodobieństwem powodem jest to, że nie jesteśmy wierzący. Wierzę, że taka decyzja poprzedzona jest zdobyciem pewnej wiedzy i ma swoje źródło. Zatem uważam że jako świadomy, odpowiedzialny rodzic jesteśmy w stanie w kilku zrozumiałych zdaniach wyjaśnić dziecku co to jest okres komunijny i dlaczego nie bierze w tym udziału. Z całą pewnością nie powinniśmy się bać pytań zadawanych przez nasze dzieci. Przecież szukając odpowiedzi musimy zadawać pytania, dzieci robią zgodnie z pierwotnym instynktem. Odpowiadajmy na nie zgodnie z naszymi przekonaniami.
Co zrobić, by dziecko nie czuło się odrzucone podczas gdy inne zaoferowane są tematami komunijnymi?
Nie wiem czy jest jedna dobra odpowiedź na to pytanie. Jest to trudny temat. Myślę, że odpowiedzią jest rozmowa - jak wyżej. Jeśli masz na myśli, czy robić zastępczą imprezę która ma wynagrodzić brak komunii to absolutnie nie. Przecież pójście do komunii nie ma się opierać na prezentach i imprezie jeśli dobrze rozumiem założenia religii chrześcijańskiej… Jeśli odrzucenie jest spowodowane szkalowaniem, wyśmiewaniem czy jakimkolwiek ogólno pojętym hejtem w szkole to nasza interwencja powinna być dość stanowcza i odbyć się na poziomie szkoły przy być może wsparciu psychologa. Bądźmy uważni na swoje dzieci, dostrzegajmy je i nie bagatelizujemy żadnych ich emocji. Nie bójmy się zadawać im pytań jak również odpowiadać na nie. Mam świadomość, że choć dużo mówimy o tolerancji i szacunku przekonań to ten temat bardzo kuleje. APELUJĘ! ROZMAWIAJMY Z NASZYMI DZIEĆMI!
Czy rodzice sami powinni decydować o tym, czy chrzcić dziecko i później szło do komunii? Czy powinniśmy zostawić ten temat, by samo świadomie, jako dorosły człowiek podjęło decyzję?
Jako psycholog i świadomy rodzic powiem, że tak. Powinniśmy dać naszym dzieciom możliwość wyboru w tak poważnym temacie jak duchowość. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do takiego podejścia, ale myślę że każdy ma prawo decyzji. Zakładam, że w trakcie wychowania mamy wpływ na pozyskiwanie wiedzy przez nasze dzieci. Warto im pokazywać jak różnorodny jest świat, edukować, że można nie wierzyć, że istnieją różne religie pokazywać im podobieństwa i różnice. Jednak ten temat jest bardzo trudny kiedy z pokolenia na pokolenia jesteśmy obligowani do wychowania dzieci w wierze i nawet jeśli mamy inne przekonania to często robimy to "dla świętego spokoju" albo pod naciskiem rodziny. Mam też świadomość, że na spokojnie o tym temacie, bez uprzedzeń będziemy mogli porozmawiać może za 10 lat.
Czy małe dzieci w ogóle są w stanie zrozumieć, czym jest religia? Widzi się czasami podręczniki od religii, które wpajają przede wszystkim, że jesteśmy grzesznikami, rodzimy się już winni. Czy to tak powinno wyglądać? To nie powoduje większego strachu wśród dzieci?
Nie są w stanie w zrozumieć. Jak wytłumaczysz kilku czy kilkunastomiesięcznemu dziecku czym jest religia i że zgodnie z nią właśnie będziemy Cię chrzcić? No nie ma takiej możliwości. Bogiem dla dzieci z reguły jest rodzic i to co mu powiemy w to nam uwierzy. Czyli jeśli kilkuletniemu dziecku powiemy, że urodziło się z grzechem i winą to ono nam uwierzy. Często ludzie nie są świadomi co wyrządzają słowa które wypowiadają do swoich dzieci. Jeśli powiemy swojemu dziecku, że jest głupie ono będzie to traktować jako prawdę objawioną. Czy straszenie dzieci, że pójdą do piekła jest ok? Z całą pewnością NIE. Czy wmawianie dziecku, że ma się bać, że jak będzie niegrzeczne to nie będzie zabawione albo pójdzie do wspomnianego piekła? NIE. Czy skutkuje to szeregiem traum? TAK.Musimy sobie jasno powiedzieć, że chrześcijaństwo oparte jest między innymi na cierpieniu, poczuciu wstydu za popełnione błędy, żałowaniu i zrzucaniu odpowiedzialności za nasze życie na Boga. Im więcej wycierpisz tym z większą pewnością będziesz zbawiony. Cóż jako psycholog nie jestem w stanie powiedzieć, że robi to dobrze dzieciom.
Coraz więcej rodziców decyduje się na etykę zamiast religii. Jak powinny wyglądać takie zajęcia dla najmłodszych, by nie zniechęcić dzieci? Czy powinny być prowadzone przez księży, siostry czy właśnie raczej przez katechetów, by lepiej działały na psychikę dzieci?
Trzeba zaznaczyć, że aktualnie dzieci nie muszą chodzić ani na to ani na to. Z całą pewnością zajęcia z etyki powinny być prowadzone przez osoby wyedukowane, ale nie osoby duchowne czy katechetów. Zajęcia etyki mają rozwijać w dzieciach ciekawość do zadawania pytań i szukania wiedzy, rozwijać wrażliwość, kształtować otwartość czy choćby szacunek. Na którymś etapie życia dzieci nawet te wychowywane w rodzinach ateistycznych interesują się religią. Nie ma w tym nic złego. Naszym zadaniem jako rodziców jest pokazanie im możliwości, EDUKOWANIE i poinformowanie ich, że jako osoby dorosłe wyposażone różne zasoby choćby w pełni rozwinięte mechanizmy obronne są w stanie zdecydować jak droga ich interesuje. Przecież dziecko wychowane w rodzinie której z Bogiem jest nie po drodze może zostać ateistą, chrześcijaninem, buddystą etc. Ta decyzja należy do naszych dorosłych dzieci, bez względu na nasze przekonania jesteśmy od tego żeby ją uszanować i kochać je takimi jakimi są.