Agnieszka Krakowiak to nauczyciel przedszkolny w jednej z łódzkich placówek, jak sama przyznaje chaos i zamieszanie jest ogromne.
- Przedszkola i żłobki nie są przygotowane na takie zmiany, panuje jedna wielka dezinformacja. Nie wiemy kiedy dzieci do nas wrócą. Wiadomo tylko, że dzieci nie będą mogły przynosić zabawek do przedszkola, będziemy musiały zrezygnować z mycia zębów - informuje.
Według pani Agnieszki utrzymanie odległości między dziećmi nie będzie możliwe.
- Dzieci po 6 tygodniach nieobecności w przedszkolu będą stęsknione, będą chciały się przytulać, a my będziemy ograniczone ze względu na zasady bezpieczeństwa. Często jest tak, że podopieczni tęsknią za rodzicami, płaczą, wtedy zbliżanie się do dziecka także będzie niemożliwe. Zupełnie sobie tego nie wyobrażamy - dodaje.
Decyzję o tym, czy przedszkolanki będą musiały nosić maseczki podejmie dyrektor danej placówki.