Chorwacja znalazła sposób na cwanych turystów
Parawaning to niemal sport narodowy Polaków. Co roku w sezonie wakacyjnym wybieramy nowych mistrzów parawaningu, którzy z coraz większą śmiałością zagarniają plaże tylko dla siebie.
Nieco nowszą dyscypliną wakacyjną, w której także przodują Polacy, jest bitwa na leżaki. W mediach społecznościowych nie brakuje filmów, na których można zobaczyć poranny sprint turystów do strefy basenowej z naręczem ręczników, często całej rodziny.
W ostatnim czasie pojawił się jednak nowy trend, polegający na rezerwowaniu plaży na całą noc, a nawet na cały pobyt. Zasada jest prosta – zostawiasz na plaży parawany, leżaki, parasole i wszystkie inne gadżety, które masz, a rano wracasz na zarezerwowany fragment plaży i nie musisz niczego nosić.
Chorwacja postanowiła utrzeć nosa sprytnym turystom i wprowadziła nowe przepisy zakazujące śmiecenia na plażach. Wieczorami służby komunalne wyruszają na sprzątanie i zabierają wszystkie rzeczy pozostawione przez turystów. Co ważne, nie wyrzucają ich do śmietnika, ale biorą na przechowanie. Plażowicze mają możliwość odzyskania swoich rzeczy, pod warunkiem, że zapłacą mandat.
- Zwracamy ręczniki, maty, leżaki i krzesła składane. Tylko mały szczegół. Zwracamy rzeczy wraz z dowodem wpłaty za nieuprawnione korzystanie z obszaru morskiego. Od 11:00 do 13:00 wystarczy zgłosić się do służb porządkowych – poinformował Marko Grubelić, wójt gminy Tribunj, w środkowo-południowej Chorwacji.
Kara za zaanektowanie obszaru morskiego jest jednak surowa. Turyści muszą zapłacić 260 euro, czyli po przeliczeniu na naszą walutę ponad 1000 zł.
ZOBACZ TEŻ: Oto najlepsze plaże w Europie. Numer jeden może zaskoczyć