Do zdarzenia doszło tuż po sobotnim proteście przy off Piotrkowska, na przeciwko siedziby PIS. Mężczyzna zapytał strażników, czy realizują interwencję, bo ich pojazd ma silnik włączony dłużej niż dozwolone pięć minut. Strażnicy poprosili go dowód, on ich o legitymacje. Nagle strażnicy złapali mężczyznę i chcieli go wsadzić do samochodu. Przechodnie zaprotestowali i to dzięki ich interwencji strażnicy puścili mężczyznę.
Ta brutalna i nieuzasadniona interwencja oburzyła łodzian i radnych Rady Miejskiej w Łodzi.
Komendant Straży Miejskiej Zbigniew Kuleta wydał w poniedziałek oświadczenie:
Szanowni Państwo,
w związku z karygodnym zachowaniem dwóch strażników miejskich podczas weekendowych protestów pragnę przeprosić wszystkich mieszkańców Łodzi.Jednocześnie informuję, że wobec strażników miejskich zostaną wyciągnięte konsekwencje, ze zwolnieniem ze służby włącznie.
W związku z epidemią COVID 19, Straż Miejska trafiła pod nadzór Wojewody Łódzkiego. Z niepokojem obserwuję, że zlecane nam przez wojewodę zadania wykraczają poza działania związane z walką z epidemią.Nie ma mojej zgody na to, aby strażnicy miejscy wykorzystywani byli do działań o charakterze politycznym, do ochrony siedzib jakichkolwiek partii politycznych oraz do działań mających znamiona represji wobec mieszkańców miasta. Naszym zadaniem powinno być przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa łódzkim seniorom, pomoc w dostarczaniu posiłków do podopiecznych dziennych domów pobytu, wsparcie samotnych i chorych łodzian w organizacji spraw życia codziennego.
Mam nadzieję, że sytuacja, która miała miejsce podczas weekendu, nigdy więcej się nie powtórzy, a strażnicy miejscy ze zwiększonym zaangażowaniem i poświęceniem, będą starać się zapracować na Państwa uznanie i szacunek.
Komendant Straży Miejskiej w Łodzi Zbigniew Kuleta podkreśla, że strażnicy są oddani swojej pracy i gotowi pomagać łodzianom w różnych sytuacjach. Dowodem na to może być chociażby niedawna interwencja w Arturówku.
Jeden ze spacerowiczów sam nie nosił maseczki i zrywał je innym, którzy odpoczywali w Arturowku. Osoby prawidłowo zakrywające usta i nos chciał kijem zmusić by ściągnęli maseczki. Miał jednak pecha, trafił na strażnika miejskiego który po służbie biegał w lesie. Funkcjonariusz natychmiast zareagował na agresywne zachowanie antymaseczkowca. - Nasz strażnik, kiedy zauważył agresora, który zaczepiał przechodniów, a jednego z mężczyzn uderzył gałęzią w klatkę piersiową, natychmiast zareagował. Gdy napastnik rzucił się też na niego szybko obezwładnił mężczyznę - mówi Marek Marusik ze Straży Miejskiej w Łodzi. Na pomoc przyjechali też strażnicy z sekcji konnej, którzy codziennie patrolują Las Łagiewnicki. Agresywny mężczyzna trafił na policję.