Już w piątek startuje czwarta edycja Jemy w Łodzi Burger Fest. W tym roku chęć udziału zgłosiła rekordowa ilość, bo prawie 40 uczestniczących restauracji. Łodzianie będą mogli zjeść w ulubionych lokalach, nie tylko w ogródkach, ale również w środku.
– Bez względu na to, restauracje nadal będą oferowały dania na wynos, więc festiwalowymi burgerami będzie można się cieszyć również w domu – mówi Agata Zarębska z portalu Jemy w Łodzi, organizatorka wydarzenia.
Na gości będą czekały kotlety baranie, jagnięce, szarpane żebro, panierowana włoska mortadela, biała kiełbasa, a nawet śledź. Do tego będą towarzyszyć im niecodzienne dodatki, na przykład piwny hummus, pad thai, foie gras czy bieszczadzka fuczka.
- Kto powiedział, że kotlet zawsze musi być podany w klasycznej bułce? Szefowie kuchni zaproponują gościom także brioszki, gofry, pampuchy i wytrawne pączki. Wisienką na torcie będzie zaś burger na słodko, czyli deserowa opcja, w której wytrawny kotlet zastąpiono czekoladowym brownie, a cebulę kawałkami melona. – mówi Izabella Borowska z Jemy w Łodzi. Oczywiście pomyślano również o weganach i wegetarianach, na których będzie czekało 14 bezmięsnych dań.
Na spróbowanie festiwalowych specjałów goście będę mieli 10 dni, imprezie będą też towarzyszyły dodatkowe atrakcje. W tym warsztaty kulinarne. A Jemy w Łodzi burger Fest potrwa do 6 czerwca.