Wymieniana powietrza w oponach przez zimą
Choć sezon na wymianę opon zwykle rozpoczyna się w listopadzie, to wielu Polaków wybiera się do zakładu wulkanizacyjnego na ostatnią chwilę, niejednokrotnie pokonując zaspy śniegu na letnich oponach. Wulkanizatorzy nie narzekają na brak pracy od listopada aż do świąt Bożego Narodzenia, a internauci jak co roku rozprawiają w tym czasie, czy warto w ogóle wymieniać opony dwa razy w roku i czy nie lepiej postawić na całoroczne ogumienie.
W ostatnich czasie w internetowych dyskusjach pojawił się jednak nowy wątek, który rozgrzewa Polaków do czerwoności – „wymiana powietrza na zimowe”. Dla osób niezaznajomionych z tematem brzmi to dość absurdalnie, ale taka usługa jest wykonywana w zakładach wulkanizacyjnych, choć wcale nie o wymianę powietrza chodzi.
Część wulkanizatorów proponuje swoim klientom napełnienie opon azotem przed sezonem zimowym, oczywiście za dodatkową opłatą. Jak podkreślają eksperci, popularność tego rozwiązania jest różna w różnych częściach Polski. Po co się to robi? Żeby opony utrzymywały właściwe ciśnienie. Powietrze składa się bowiem z tlenu, który jest podatny na zmiany temperatur. Azot ma być mniej wrażliwy na skoki temperatur.
- Azot to nic innego jak suche powietrze, z którego usunięto tlen. Jest bezbarwnym, bezwonnym gazem, wolnym od wilgoci, niepalnym i mało aktywnym chemicznie. Azot w idealnym stanie pomaga utrzymać optymalny poziom ciśnienia w kołach, przyjmuje się, że nawet trzy razy dłużej niż powietrze. Ograniczamy tym samym naturalnie dopompowywanie kół, powstawanie odkształceń i nierówności zużycia, nagrzewanie się kół czy ryzyko wystrzału. W efekcie osiągamy wymierne korzyści w postaci bezpieczeństwa – to jest stabilności, jakości prowadzenia, przyspieszenia, hamowania, pokonywania zakrętów itd. Po drugie ekonomii i ekologii, czyli spalania i emisji CO2, poboru akumulatora czy długości przebiegu i recyklingu poprzez szybsze zużycie – mówi Piotr Tylicki, kierownik ds. inżynieryjnego wsparcia klienta w Michelin.
Czy napełnianie opon azotem faktycznie ma sens?
- Należy wyraźnie podkreślić, że niestety istnieją inne możliwe miejsca nieszczelności, takie jak styk opony z felgą czy uszkodzony zawór. Oznacza to, że nie ma gwarancji utrzymania ciśnienia za pomocą powietrza czy azotu. Azor pomaga kierowcy, ale nie eliminuje konieczności kontroli – wyjaśnia Piotr Tylicki i podkreśla, że ciśnienie w oponach należy sprawdzać regularnie, minimum raz w miesiącu oraz przed każdą dłuższą podróżą.
Zobacz też: Zderzenie wywrotki z bramownicą drogową. Kierowcy musieli się zmierzyć z dużymi korkami