Polki w Łodzi zmierzyły się ze Słowenią, a przed nimi jeszcze spotkania z Koreą Południową, Kolumbią, Tajlandią, Niemcami, Stanami Zjednoczonymi i Włochami. Te dwa ostatnie pojedynki mogą okazać się kluczowe w kontekście walki o kwalifikację. Biało-czerwone zarówno z Amerykankami, jak i Włoszkami rywalizowały w tegorocznej edycji Ligi Narodów; z Italią wygrały 3:1, a z reprezentacją Stanów Zjednoczonych przegrały 2:3, ale w meczu o trzecie miejsce zwyciężyły 3:2.
Dla reprezentacji i szkoleniowca Stefano Lavariniego turniej w Atlas Arenie to najważniejsza impreza w tym sezonie reprezentacyjnym. Awans na igrzyska był zresztą jednym z jego głównych celów, gdy w styczniu ubiegłego roku obejmował polską kadrę.
- Mamy za sobą świetny start w Lidze Narodów (Polki zajęły trzecie miejsce – PAP), w mistrzostwach Europy zrobiliśmy tyle, na ile nas było stać. Staraliśmy się, aby właśnie w tym turnieju być w jak najlepszej dyspozycji, dlatego też przygotowania zaczęliśmy bardzo wcześnie, zaraz po mistrzostwach Europy. Mamy świadomość, że te zawody będą niezwykle trudne, trzeba wygrać prawie wszystkie mecze, bo miejsca na igrzyska są tylko dwa – mówił przed turniejem włoski selekcjoner.
Turniej potrwa do 24 września, a dwa najlepsze zespoły uzyskają prawo startu na przyszłorocznych igrzyskach. Pozostałe dwa turnieje, także z udziałem ośmiu drużyn, odbędą się w Tokio oraz chińskim Ningbo.