Przez cały dzień kolejka nie malała. Niektórzy czekali prawie 9 godzin, by wejść do przenośnego kontenera, który stoi przy wejściu na teren dawnego lunaparku. Strażacy i pracownicy Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi po południu stawiali dodatkowe namioty, by więcej ekip Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi mogło szybciej kwalifikować oraz szczepić w niedzielę i poniedziałek.
1 maja pierwszy chętny przyszedł po godzinie 3.30 w nocy. Przed otwarciem punktu o 8.00 na szczepienia czekało już ponad 200 osób. Ostatni pacjent wyjdzie z mobilnego punktu szczepień nawet około północy. Wszyscy zaangażowani w tę akcję zapewniali, że będą szczepić do ostatniej osoby.
- Nie przypuszczaliśmy, że to tak długo będzie trwało, ale zależy nam na zaszczepieniu jedna dawką. Nawiązaliśmy sympatyczne znajomości i jakoś przetrwaliśmy ten czas, zimno i deszcz. Atmosfera zrobiła się niemal piknikowa, szkoda, że pogoda nie dopisała, bo majówkę na świeżym powietrzu zaliczyliśmy – mówili łodzianie.
Wszyscy cieszyli się, że się zaszczepią, ale podkreślali, że prawie cały dzień na zimnie i w deszczu to spora cena za cierpliwość. - Gdyby była ładna pogoda, na pewno byłoby łatwiej. Można by usiąść na trawie, a tak cały dzień na nogach i jesteśmy już bardzo zmęczeni. Może się okazać, że się przeziębiliśmy bo na pewno przemarzliśmy. Dobrze, że była gorąca herbata, ale staraliśmy się pić mało , żeby nie korzystać z przenośnej toalety – mówili kolejkowicze.
Pierwszego dnia akcji w Łodzi, w punkcie mobilnym na Zdrowiu zaszczepiono ok 600 osób. Nie trzeba się było zapisywać. Mogli się tu zgłosić wszyscy, którzy mieli wystawione elektroniczne skierowanie na szczepienie.
W majówkę pracuje również Punkt Szczepień Powszechnych w Łódź Sport Arena. W sobotę zaszczepiło się tu ponad 900 osób, które były wcześniej zapisane i umówione na konkretną godzinę.