Ciekawostki

Ta wieś to łódzkie "Zakopane". Kiedyś przyjeżdżali tu turyści z całego regionu

2025-05-30 14:41

Ta wieś słynęła z willi letniskowych w stylu zakopiańskim i alpejskim. Kiedyś zjeżdżali się do niej turyści z całego regionu, szczególnie z Łodzi i Piotrkowa Trybunalskiego. Choć po dawnym kurorcie letniskowym niewiele zostało, Gomunice wciąż intrygują swoją niezwykłą historią.

Ta wieś nazywana jest Zakopanem województwa łódzkiego

„Dwa pokoje, pięknie malowane, z kuchnią, wszelkimi wygodami i ogródkiem dla dzieci. Lasy wokoło w oddaleniu kilkuset kroków. Kąpiel rzeczna blisko”, „Z przystanku Kamińsk, w nowowybudowanej willi wśród lasu sosnowego, kąpiel rzeczna, powietrze znakomite”. Takimi ogłoszeniami w XIX wieku właściciele pensjonatów w Gomunicach przyciągali letników. W sezonie letnim niewielka miejscowość, znajdująca się obecnie w powiecie radomszczańskim, tętniła życiem, goszcząc turystów z całego regionu. Co ciekawe, pod koniec XIX wieku wieś znana była jako Nowy Kamińsk.

- Właśnie z tą nazwą związany jest rozwój gminy, dziś liczącej prawie 6 tysięcy mieszkańców, bo tak nazywała się stacja kolejowa utworzona tu na trasie Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej w 1846 roku. Stacyjka kolejowa, a także uruchomiona tu w 1880 roku stacja telegrafu państwowego, stały się oknem na świat dla okolicznych wiosek m.in. sąsiadującego z Gomuniacami Wojciechowa – dowiadujemy się w wydziale mediów Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego.

Nowe możliwości transportowe sprawiły, że właśnie tu pod koniec XIX wieku łódzki fabrykant Juliusz Heinzel otworzył tartak drzewny, a hrabia Wojciech Poletyło, właściciel fabryki mebli giętkich, przeniósł swoją działalność z Lubelszczyzny. Powstało też osiedle fabryczne (tzw. familoki), które później było miejscem rekonwalescencji legionistów.

- Historia Gomunic wiąże się nierozerwalnie z rozwojem kolei. Mieszkańcy zauważyli potencjał tego, że mamy położenie przy kolei, więc poprawiła się możliwość transportu. Nasi przedsiębiorcy zauważyli, że mamy położenie wśród lasów, a takie miejscowość zyskują na popularności i postanowili to wykorzystać – mówi Elżbieta Sukiennik, kierownik Gminnej Biblioteki Publicznej w Gomunicach.

Łódź Radio ESKA Google News

Do Gomunic przyjeżdżali turyści z całego regionu

Wkrótce w Gomunicach oraz pobliskich wioskach zaczęły pojawiać się letniskowe wille. Budowali je właściciele majątków ziemskich i fabrykanci. Każda z nich miała swoje imię i stałych gości, którzy zaklepywali nocleg z dużym wyprzedzeniem. Rezydencje budowano w stylu alpejskim lub zakopiańskim – czego przykładem była „Zakopianka” z 1929.

Wille były luksusowo wyposażone, by goście mieli do dyspozycji wszelkie możliwe wygody. Nad rzeką Widawką, przy młynie Fryszerka, letnicy plażowali. Panowie mogli wędkować i łowić ryby, panie jeździć konno. Były też korty tenisowe czy bilard. Turystów chętnych na „wywczasy” w Gomunicach i okolicach nie brakowało.

Elżbieta Sukiennik przekonuje, że każdy z pensjonatów miał swoją historię. Irena, willa zlokalizowana przy ul. Wojska Polskiego, została nazwana na cześć córki właścicieli, magistra farmacji. Preparanda była pałacykiem wybudowanym przez rosyjskiego filantropa i urzędnika. Początkowo służyła jako zakład dla sierot. W międzywojniu była popularnym pensjonatem wakacyjnym z 24 pokojami, którego współwłaścicielem był adwokat z Piotrkowa Trybunalskiego.

- W Reginie i Rozalii leczyli się legioniści, obu willi już dziś nie ma. W Palestynce (ul. Słowackiego) po II wojnie światowej wypoczywali ocaleni z Holokaustu Żydzi z Sosnowca i Będzina. Były też wille, których budowę zainicjowała Kazimiera Zarembina, w tym pierwsze letnie mieszkanie wybudowane w 1893 roku przy drodze do Pytowic – opowiada kierownik Gminnej Biblioteki Publicznej w Gomunicach.

Dziś z urokliwych letniskowych willi w większości pozostało wspomnienie.

- Było ich kilkanaście, niestety do dziś zostało kilka i nie są wpisane do rejestru – ubolewa pani Elżbieta.

Przyjeżdżając do Gomunic łatwo je znaleźć, bo wyróżniają się na tle obecnej zabudowy. W większości są prywatne i zamieszkałe.

Wymarłe Zakopane przed sezonem. Pustki na Krupówkach i pod Gubałówką
Co ludzie powiedzą?
Kotlet za 50 złotych, stek za 200! W Zakopanem można ZBANKRUTOWAĆ? Arabowie już tu nie przyjeżdżają…