Od jakiegoś czasu pojawiają się głosy niezadowolonych pracowników Biedronki. Dotyczą one przede wszystkim zbyt małej ilości etatów, przez co pracownicy nie mogą efektywnie wykonywać swoich obowiązków. Innym postulatem są podwyżki. Do tych już w tym roku doszło, ale zdaniem pracowników są one podyktowane koniecznością z powodu podniesienia minimalnego wynagrodzenia i wciąż są zbyt małe.
13 marca doszło do spotkania, podczas którego poruszono m.in. wątki małej ilość etatów w sklepach i ladach, a także premii dla sklepów.
- To było cykliczne spotkanie, które raz na 3 miesiące odbywa się między przedstawicielami związków, a przedstawicielami firmy Jeronimo Martins. Jako związek poruszyliśmy tematy, które są wymienione na naszej stronie. Dotyczyły sprzedaży, spraw operacyjnych i BHP – powiedział nam Jarosław Lewiński, Przewodniczący Zarządu NSZZPJMP S.A. Biedronka.
Podczas spotkania poruszono także temat podwyżek. Te mają pojawić się jeszcze w tym roku, ale jest to raczej standardowe działanie, które nie ma nic wspólnego z głosami niezadowolenia wśród pracowników.
- Firma przedstawiła plany zmiany i podwyższenia wynagrodzeń w tym roku. Przedstawiono nam projekt, również to jakie są prognozy na ten rok. Szczegółów nie mogę podać, ale była taka prezentacja stworzona przez pracodawcę – mówi Jarosław Lewiński
Pytanie w tej sprawie przesłaliśmy także do biura prasowego sieci Biedronka.
- Jesteśmy w stałym dialogu z reprezentantami organizacji związkowych działających w naszej sieci. Ostatnie tego typu spotkanie odbyło się w tym tygodniu i w konstruktywnej atmosferze rozmawialiśmy o wyzwaniach stojących przed naszą siecią i naszymi pracownikami w dobie wzmożonej konkurencji cenowej na rynku. Przypominamy jednocześnie, że sieć Biedronka jako pierwsza podniosła w tym roku, już od stycznia, wynagrodzenia swoim pracownikom – średnio o ok. 18% - podczas gdy podwyżki żadnego z rynkowych konkurentów nie przekroczyły poziomu 10% - odpowiada Katarzyna Strugalska - dyrektor ds. relacji pracowniczych w sieci Biedronka.
Pracownicy twierdzą, że powinno się zwiększyć liczbę etatów, ponieważ ich zbyt mała liczba odbija się na funkcjonowaniu sklepów. Jednak, mają to być problemy jednostkowe, które nie dotyczą całej sieci, a niektórych sklepów.
- Jeśli chodzi o etaty w całej firmie, czyli ok. 80 tys. osób w 3600 sklepach, to z danych przedstawionych nam przez firmę w relacji rok do roku, liczba etatów wzrosła. Owszem, znajdują się sklepy, które znalazły się w sytuacji nie przewidzianej – nagłe absencje spowodowane chorobami lub innymi powodami. Ale to jest kwestia miejscowych managerów, czyli kierowników rejonu, to jest taki manager ds. operacji i sprzedaży. Ich rolą jest, aby szybko reagować i zgłaszać zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych. Z tego co wiemy to firma realizuje takie zlecenia. Przy takiej liczbie sklepów pewne problemy związane z absencją są nieuniknione. Jak powiedziałem, dużą rolę odgrywają tutaj miejscowi managerowie, którzy są odpowiedzialni za zabezpieczenie absencji poprzez pracowników tymczasowych albo zatrudnienie – stwierdza Przewodniczący Zarządu NSZZPJMP S.A. Biedronka.
Jak się dowiadujemy liczba pracowników nie jest taka sama we wszystkich sklepach. W jednym załoga może liczyć 30-40 osób, a w innym mniej niż 20. Z tego powodu powołano stanowisko miejscowych managerów, którzy mają sprawić, aby nagłe absencje były jak najmniej odczuwalne.
- Każdy sklep ma określoną załogę i nieprzewidziana absencja powoduje spowolnienie procesów związanych ze sprzedażą. Liczba pracowników musi być zapewniona, aby te procesy zostały utrzymane. Stąd ci pracownicy tymczasowi przy krótkoterminowych absencjach. Przy dłuższych są robione dotrudnienia – dodaje Jarosław Lewiński.
W tych regionach Europy żyje się najdłużej!