Wszystko wskazuje na to, że wkrótce nie będzie można w Europie kupić nowego samochodu na benzynę. Rada UE przyjęła przepisy w ramach pakietu Fit for 55, które od 2035 r. zakażą rejestracji nowych samochodów z silnikiem spalinowym (wyjątek mają stanowić auta zasilane paliwami syntetycznymi). Przedstawiciele polskiego rządu jako jedyni opowiedzieli się przeciwko tej decyzji, podnosząc argument, że będzie to „uderzeniem w budżety polskich rodzin”. Zakazu nie chce też duża część społeczeństwa.
Z badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl wynika, że zaledwie 9 proc ankietowanych osób popiera zakaz rejestracji nowych aut spalinowych od 2035 r. Zdecydowanie przeciwnych jest natomiast 41 proc. osób. 39 proc. badanych skłonne byłoby poprzeć nowe przepisy pod pewnymi warunkami. Najczęściej wymienianym warunkiem był koszt zakupu auta elektrycznego porównywalny z ceną samochodu spalinowego (24 proc). Istotne okazały się także niższe koszty eksploatacji aut elektrycznych (18 proc.) i rozwinięta infrastruktura ładowania (18 proc.).
Jednym z głównych powodów małej popularności aut elektrycznych w Polsce jest ich cena. Najtańsze auta elektryczne kosztują ponad 100 tys. zł, przy czym koszt zakupu może być niższy po skorzystaniu z dopłaty „Mój elektryk” oraz z Karty Dużej Rodziny. To oznacza, że na kupno nowego samochodu elektrycznego może sobie obecnie pozwolić 9 proc. ankietowanych osób. 31 proc. uczestników badania nie stać nawet na kupno używanego „elektryka”. Jak się bowiem okazuje, za najtańszy używany i sprawny samochód elektryczny zarejestrowany w Polsce trzeba zapłacić ok. 20 tys. zł.
Niewielkim pocieszeniem dla kierowców może być fakt, że właściciele samochodów elektrycznych płacą obecnie najmniej za obowiązkowe ubezpieczenie OC. Nie wiadomo jednak, jak sytuacja na rynku ubezpieczeń będzie wyglądała, gdy przepisy zakładające zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych wejdą w życie.
- Dziś atutem aut elektrycznych w oczach ubezpieczycieli jest stosunkowo młody wiek pojazdu i niski przebieg. Wynika on jednak ze stosunkowo niedawno rozpoczętej na szerszą skalę produkcji - mówi Stefania Stuglik, ekspertka ds. ubezpieczeń komunikacyjnych rankomat.pl. - Gdy pojazdy eco będą się starzeć i na drogach przybędzie więcej aut elektrycznych, a ich kierowcy zaczną powodować więcej wypadków, ryzyko ubezpieczenia wzrośnie i wraz z nim cena obowiązkowej polisy.