W Piotrkowie Trybunalskim miała miejsce dramatyczna podwyżka cen za ogrzewanie. Zanotowano wzrost opłat od 200 do 400 zł. Przeciw takim cenom zaprotestowali mieszkańcy miasta, którzy zdecydowali się pójść pod siedzibę lokalnego magistratu i głośno wyrazić swoje niezadowolenie. Wtedy, prezydent miasta zadeklarował, że podejmie odpowiednie kroki w tej sprawie.
Jak podaje TVN24, w górę poszły również czynsze. Rachunki jednej z mieszkanek miasta wzrosły niemal dwukrotnie. Dotychczas jej miesięczne opłaty wynosiły 700 zł, a teraz jest zmuszona płacić 1200 zł.
Polecany artykuł:
W tym tygodniu zorganizowano nadzwyczajną sesję Rady Miasta w tej sprawie. Zwołała ją opozycja Krzysztofa Chojniaka, prezydenta Piotrkowa. Uczestniczyli w niej politycy m.in. PiS i KO. Oskarżyli prezydenta, że przyczynił się do obecnego stanu rzeczy nie inwestując w miejską sieć ciepłowniczą i Odnawialne Źródła Energii. TVN wspomina, że politycy mieli za złe samorządowi również brak kogeneracji oraz samą zmianę źródła ogrzewania na gazowe, zadłużanie miasta i spóźnioną inwestycję gazową.
Inne zdanie ma prezydent miasta. Twierdzi, że największy wpływ na podwyżki mają czynniki zewnętrzne, z którymi samorząd nie może nic zrobić
- Te podwyżki są rzeczywiście dotkliwe. Trudno jest je udźwignąć zwyczajnym ludziom. Rozumiem ich rozgoryczenie. Takie spotkanie powinno się odbyć w innym miejscu, ponieważ to nie samorząd jest podmiotem decydującym o takich podwyżkach. Blisko 90 procent kosztów, które wpływają na taryfę, to koszty paliw, a więc gazu i węgla. To koszty energii elektrycznej i opłata za emisje CO2. Plus to, co trafia do finalnego odbiorcy, czyli VAT, który wzrósł do 23 procent od 1 stycznia. Na żaden z tych elementów samorząd nie ma żadnego wpływu – mówi prezydent miasta, Krzysztof Chojniak.
Pod koniec nadzwyczajnej sesji Rady Miasta odbyło się głosowanie projektu uchwały o specjalną pomoc dla mieszkańców. Niestety, został odrzucony.