Oświadczyny, włamania i strzykawki. Opowieści łódzkiego taksówkarza

i

Autor: Pixabay.com

Oświadczyny, włamania i strzykawki. Opowieści łódzkiego taksówkarza

2022-10-20 15:50

Oświadczyny, włamania, strzykawki i pijani kierowcy, z tym muszą się mierzyć taksówkarze. Ta praca zapewnia poznanie wielu ciekawych osób i anegdot, ale naraża także na niebezpieczeństwo.

Praca z ludźmi jest okazją, żeby poznać ich ciekawe historie. Najłatwiej o to taksówkarzom, którzy przez jakiś czas są ze swoimi klientami „sam na sam”. Często przewożą ludzi w różnych sytuacjach np. po imprezach lub z pracy. Przez to bywają świadkami różnych sytuacji jak, chociażby oświadczyny.

- To było jakoś 2 lata temu, przed świętami. Para wsiadła na „offie” i jechaliśmy na Olechów. Pan powiedział, żebyśmy wjechali po drodze do kwiaciarni, więc zatrzymałem się na Placu Dąbrowskiego. Klient wyszedł, kupił bukiet kwiatów, wrócił i pojechaliśmy dalej. Właściwie już pod sam koniec drogi powiedział „Panie Maćku, niech Pan tutaj stanie”. Zatrzymałem się przy takim zajeździe, wnęce. Klient wtedy wysiadł, uklęknął i się oświadczył partnerce. Już się przestraszyłem, bo ja tu jestem obok, a jak ona powie „nie” to będzie głupio. Na szczęście wszystko było w porządku… i to do takiego stopnia, że z moją żoną byliśmy u nich na ślubie – mówi łódzki taksówkarz, Maciej Matulka.

Jednak nie wszystkie sytuacje są takie szczęśliwe. Taksówkarze muszą się mierzyć również ze strachem i stresem, bo nigdy nie wiadomo kto właśnie siedzi w aucie.

- Raz była taka akcja, to był poniedziałek rano, dobrze to pamiętam. Wiadomo, dla wielu te poniedziałkowe poranki bywają ciężkie. No i ten Pan siada z tyłu po przekątnej względem mnie. Miał taki futerał, wielkości zeszytu. Siedzi spokojnie, nic nie gada i nagle z tego futerału wyciąga strzykawkę. Aż mi się ze stresu zrobiło ciepło. Później wyciągnął fiolkę i zaczął napełniać strzykawkę. Mówię do niego, żeby tutaj tego nie robił, a on totalnie nic. Robił swoje. Nie wiedziałem co tam jest w środku, jakby to we mnie wbił to już byłby kłopot. To podjechałem na postój taksówek i wysiadłem z samochodu. Później przyjechała policja i tego Pana „spacyfikowała” – dodaje taksówkarz.

Oprócz dbania o swoje bezpieczeństwo trzeba mieć na uwadze zachowanie innych kierowców. W niebezpiecznych momentach przydaje się „taksówkarska solidarność”.

- Mamy coś jak CB radio, tylko to działa przez aplikację i jest taki kanał „alarm taxi Łódź”. Zawsze jak ktoś ma kłopot z klientem, bo ten np. nie płaci, jest agresywny, albo coś innego się dzieje, wtedy daje się hasło i wszyscy się spotykamy, żeby takiej osobie pomóc. Użyłem tego, akurat jadąc prywatnie, bo zauważyłem dziwnie jadący samochód. Pomyślałem, że coś jest nie tak z kierującym. To była wtedy dosyć głośna akcja, że taksówki zatrzymały pijanego kierowcę.

Taksówkarz musi być trochę jak Jason Statham w filmie „Transporter”. Oprócz dużych umiejętności prowadzenia pojazdów, musi umieć zadbać o bezpieczeństwo.

- Jakoś w 2019 roku, była seria włamań do taksówek. W większości było to na Teofilowie. No i gdzieś tam się zebraliśmy, zorganizowaliśmy akcję. Na wystawkę usiadłem z tyłu w samochodzie. Miałem wtedy Seata z ciemnymi szybami i nie było mnie widać. Jeszcze stanąłem w takim miejscu, że miałem na oku inne taksówki. Chłopaki stali wokół w autach prywatnych i jak coś się zaczęło dziać, to wezwałem ich przez aplikację. Gdy się pojawili włamywacze, dałem znać, a potem wezwaliśmy na miejsce policję – całą sytuację wyjaśnia Maciej Matulka.

PARADA WOLNOŚCI Łódź 2022