Jeszcze tylko jedno spotkanie dzieli nas od zakończenia rozgrywek w Ekstraklasie. Widzew ostatnią kolejkę rozegra na wyjeździe dlatego kibice zespołu świętowali koniec całkiem dobrego sezonu już w spotkaniu z Lechem Poznań. Na trybunach pojawiło się aż 17 879 kibiców, ale zabrakło zorganizowanej grupy kibiców Lecha. W ten sposób zostali ukarani za zniszczenia, których dokonali w poprzednim sezonie na stadionie Widzewa.
Mecz od samego początku wywoływał duże emocje. Gole padały tylko w pierwszej połowie. Jako pierwszy gola zdobył Kristoffer Velde. Zawodnik Lecha pokonał Rafała Gikiewicza strzałem głową po precyzyjnym dośrodkowaniu z prawej strony boiska. Widzew wyrównał pod koniec pierwszej połowy. W 43 minucie sędzie podyktował rzut karny za faul na Kamilu Cybulskim. „Jedenastkę” pewnie wykonał Imad Rondić.
- Dzisiaj nie można jej było odmówić ambicji oraz tego, że idzie na całość. Nawet jeżeli rywal prezentuje zamknięty sposób gry i nie wychyla się, to chcemy iść do przodu, iść po bramki. Chcemy nie tylko wygrywać, ale też dawać kibicom show. Dzisiaj byliśmy tego blisko. Za tydzień musimy to zrobić i zamknąć sezon wyjazdowym zwycięstwem – po meczu powiedział Daniel Myśliwiec, trener Widzewa Łódź.
Polecany artykuł:
Nie obeszło się bez przerw w grze. Były spowodowane oprawami ultrasów Widzewa. Po nich widoczność była znacznie ograniczona, co utrudniało piłkarzom dalszą grę.