Cztery niemieckie kraje związkowe sprzeciwiają się budowie na terytorium Polskie elektrowni atomowej - wynika z oświadczenia opublikowanego przez brandenburskie ministerstwo ochrony konsumentów. Do wstrzymania się od budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej wzywają władze Brandenburgii, Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Saksonii i Berlina. Jak poinformował dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, Meklemburgia-Pomorze Przednie przekazała do Warszawy zastrzeżenia, które zgłosiło również brandenburskie ministerstwo ochrony konsumentów.
„Na tle niszczących wypadków jądrowych w Czarnobylu i Fukushimie, w interesie ludności i środowiska wszystkich krajów nadbałtyckich należy zrezygnować z planów dalszego wykorzystania energii jądrowej” – stwierdzono w oświadczeniu.
Tymczasem w Polsce rośnie poparcie dla projektu jądrowego. Jak wynika z najnowszego sondażu CBOS, odsetek zwolenników powstania elektrowni jądrowych w Polsce wzrósł z 39 proc. w maju 2021 roku do 75 proc. obecnie. Budowie sprzeciwia się z kolei 13 proc. ankietowanych, a 12 proc. nie ma w tej kwestii zdania. CBOS podkreśla, że ponad połowa badanych (58 proc.) deklaruje, że nie ma żadnych obaw związanych z funkcjonowaniem elektrowni jądrowych w Polsce. Obawy wyraża nieco więcej niż co trzeci ankietowany (35 proc.).
Według obecnych planów, pierwszy w Polsce reaktor jądrowy miałby powstać w województwie pomorskim do 2033 roku. Oferty budowy elektrowni atomowych w ramach programu polskiej energetyki jądrowej złożyły: amerykański Westinghouse, francuski EDF i koreańskie KHNP. Na początku listopada Rada Ministrów przyjęła uchwałę, w której wskazuje, że pierwsza elektrownia ma powstać w technologii AP1000 firmy Westinghouse. Wcześniej w Seulu spółki ZE PAK, PGE i koreańskie KHNP podpisały list intencyjny ws. opracowania planu budowy w Pątnowie elektrowni w oparciu o koreańską technologię. Rząd sygnalizuje też gotowość do trzeciego projektu.