"Drogie klientki, informuje że od 1 czerwca absolutnie NIE obsługuję osób ZASZCZEPIONYCH. Zatajenie tego faktu może skutkować odpowiedzialnością karną na drodze cywilnej" - wpis o takiej treści (pisownia oryginalna), pojawił się ostatnio na facebookowym profilu łódzkiego salonu z branży beauty.
- Proszę się do mnie nie umawiać. Jest wolny rynek i bardzo duży wybór :) pozdrawiam - dodaje właścicielka.
Wpis wywołał duże emocje w internecie. Wkrótce zniknął z sieci, podobnie jak sam profil firmy. Jak uzasadnia wprowadzenie takiej zasady właścicielka?
- Informuje że nie obsługuje osób ZASZCZEPIONYCH (na aktualnie modna chorobe) - czytamy (pisownia oryginalna). - Zatajenie tego faktu podczas wywiadu z klientem, może skutkować blednym zakwalifikowaniem do zabiegu w efekcie pogorszeniem stanu zdrowia oraz pozniejszymi konsekwencjami z tego tytułu na drodze sądowej. Taka odpowiedzialność może np. dotyczyć klienta, który nie podał prawdziwych czy wyczerpujących informacji w wywiadzie o stanie zdrowia, co spowodowało niezastosowanie odpowiednich procedur.
Nie jest to pierwszy raz, gdy firma z tej branży odmawia obsługi osób zaszczepionych. Z podobnym komunikatem do klientów wystąpił ostatnio salon zajmujący się makijażem permanentnym. Tu uzasadnienie jest równie dziwaczne, co w przypadku łódzkiej firmy: "Uważamy że powikłań jest więcej niż zachorowań na COVID i nie możemy brać za to odpowiedzialności".
Czy właściciele firm mogą w ogóle w ten sposób dobierać sobie klientów? Okazuje się, że tak. Wszystko dzięki głośnej jakiś czas temu sprawie "drukarza z Łodzi". Właściciel firmy odmówił wydrukowania ulotek zawierających treści popierające ruch LGBT+. Tematem zajął się Trybunał Konstytucyjny, który uznał za niekonstytucyjny zapis Kodeksu Wykroczeń mówiący o karze grzywny dla przedsiębiorcy odmawiającego bez uzasadnionej przyczyny wykonania świadczenia, do którego jest zobowiązany.