Kryminalne

Mariusz Trynkiewicz nie żyje. Kim był "Szatan z Piotrkowa"?

2025-01-13 15:34

Mariusz Trynkiewicz nie żyje. Jego życiorys to mroczna opowieść o niewyobrażalnej zbrodni, strachu, który przez lata paraliżował mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego, a także o systemie, który nie był na to przygotowany.

Zbrodnia

Jest lato 1988 roku. Piotrków Trybunalski obiega wieść o tajemniczym zaginięciu czterech chłopców. Najpierw znika 13-letni Wojtek, miesiąc później 12-letni Artur, 11-letni Tomek i 12-letni Krzysztof. Milicja prowadzi poszukiwania od kilku tygodni. Pewnego dnia w lesie pod Piotrkowem grzybiarz natrafia na zwłoki trzech chłopców. Nadpalone i ułożone jakby w pentagram. Na mieszkańców Piotrowa i okolicznych miejscowości pada blady strach. Rodzice nie spuszczają wzroku ze swoich pociech. Zaczynają się gorączkowe poszukiwania sprawców, a podejrzenia kierowane są w stronę satanistów. Śledczy dość szybko trafiają na trop. Milicjantowi z pobliskiego Sulejowa przypomina się sprawa pewnego nauczyciela, który został skazany za molestowanie nieletnich chłopców. Tak 11 sierpnia trafiają do domu Mariusza Trynkiewicza. Szybko okazuje się, że był to właściwy trop.

Niepozorny nauczyciel

Mariusz Trynkiewicz przyszedł na świat 10 kwietnia 1962 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Był jedynym dzieckiem Władysława i Urszuli. Od najmłodszych lat miał trudności w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami. Uchodził za wyjątkowo spokojnego i grzecznego chłopca. Po skończeniu podstawówki, przez rok uczył się w ogólniaku, a następnie w technikum o profilu mechanicznym. Z przekazów medialnych wynika, że także w szkole średniej nie był lubiany przez kolegów i z nikim nie utrzymywał kontaktów. Po maturze poszedł na studia pedagogiczne. Na uczelni miał opinię odludka. W 1984 roku, jeszcze na studiach, zaczął pracować jako nauczyciel w jednej z piotrkowskich podstawówek. Prowadził zajęcia praktyczno-techniczne dla chłopców z klas V–VIII, a także koło fotograficzne i szkolne koło strzeleckie. Z chłopcami udało mu się nawiązać szczególną więź. Z jednym z uczniów miał się nawet zaprzyjaźnić i zapraszać go do domu. Dwa lata później, po tym jak jego praca magisterska została odrzucona przez błędy w maszynopisie, Trynkiewicz trafił do wojska. Najpierw do Szkoły Podchorążych Rezerwy w Koszalinie, a później poprosił o przeniesienie do jednostki wojskowej w Skierniewicach. Nie radził sobie w wojsku i często uciekał na przepustki. W czasie jednej z nich coś w nim pękło. Uprowadził dwóch chłopców do domku letniskowego rodziców w pobliskim Włodzimierzowie. Za przetrzymywanie nieletnich został wtedy skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Potem była kolejna przepustka i ponowne uprowadzenie chłopca. Tym razem za molestowanie Trynkiewicz trafił w marcu 1988 roku do więzienia. Usłyszał wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności. Miesiąc później wystąpił o przerwę w odbywaniu kary ze względu na chorobę matki. Kiedy wyszedł na wolność, w Piotrkowie zaczęli ginąć chłopcy. Na początku lipca Wojtek, a pod koniec miesiąca trzech pozostałych.

Łódź Radio ESKA Google News
Autor:

Ustawa o bestiach

Kiedy śledczy weszli do mieszkania Mariusza Trynkiewicza 11 sierpnia 1989 roku, ten początkowo zaprzeczał swojej winie. Szybko jednak przyznał się nie tylko do zabójstwa Artura, Krzysztofa i Tomka, ale także Wojtka. Ze szczegółami opisywał milicjantom, jak zwabiał swoje ofiary, co z nimi robił i w jaki sposób zabijał. Trzech chłopców zaczepił nad jeziorem Bugaj. Skusił do przyjścia do jego mieszkania możliwością postrzelania z wiatrówki. W domu pokazał im klaser i rybki. Później dźgał nożem na oślep. Wojtka też skusił na wiatrówkę. W domu poprosił, żeby się rozebrał. Do ust wepchnął mu gąbkę, żeby nie krzyczał. Potem go udusił, a po wszystkim obciął pukiel włosów.

W mieszkaniu „Szatana z Piotrkowa” mundurowi znaleźli ślady krwi i zegarek jednej z ofiar. W oknach zaś wisiały zasłony wykonane z tego samego materiału, którym owinięte były ciała zamordowanych.

W 1989 roku rozpoczął się proces, który śledziła cała Polska.

- U Mariusza Trynkiewicza nie stwierdzamy choroby psychicznej, niedorozwoju psychicznego, zespołu psychoorganicznego. Rozpoznajemy u niego osobowość nieprawidłową z zaburzenia psychoseksualnymi pod postacią biseksualizmu z cechami pedofilii – sędzia przytaczał opinię biegłych przed ogłoszeniem wyroku.

Sąd nie miał żadnych wątpliwości. Trynkiewicz został skazany na karę śmierci, ale wyroku nigdy nie wykonano. Po zmianach w polskim prawodawstwie w 1989 roku, kara śmierci została zamieniona na 25 lat więzienia.

W 2014 roku o Trynkiewiczu przypomniała sobie cała Polska. Wyrok dobiegł końca, a wieść o tym, że „Szatan z Piotrkowa” wychodzi na wolność wywołała przerażenie. W wyniku nacisków medialnych i politycznych Trynkiewicz został objęty tzw. ustawą o bestiach. Po miesiącu na wolności trafił do powołanego na mocy ustawy Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Rok później został skazany na 5,5 roku więzienia za posiadanie pornografii dziecięcej. W 2021 roku podobny wyrok wydano ponownie. 6 lat więzienia za pornografię.

Przestępstw miał się dopuścić w ośrodku w Gostyninie, a także w Zakładzie Karnym w Strzelcach Opolskich. W czwartek, 9 stycznia 2025, Trynkiewicz zmarł w szpitalu zakładu karnego, gdzie miał trafić ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Miał 62 lata.

ZŁO - Mariusz Trynkiewicz