Wyniki spisu powszechnego 2021, opublikowane we wtorek przez Główny Urząd Statystyczny, zaskoczyły Polaków, a zwłaszcza łodzian, którzy dowiedzieli się, że nie mieszkają już w trzecim największym mieście w kraju. O wyludnianiu się Łodzi socjologowie piszą już od dawna, ale mało kto spodziewał się, że spis powszechny przyniesie tak zaskakujące wieści. Okazuje się, że Łódź była do tej pory przeszacowana, a inne miasta niedoszacowane.
Według danych GUS Łódź ma teraz 670,6 tys. mieszkańców, czyli o 1,5 tys. mniej niż oczekiwano, zaś Wrocław - 673 tys. mieszkańców, czyli o 31 tys. więcej niż zakładano. To właśnie te liczby sprawiły, że Wrocław wyprzedził Łódź i uplasował się na trzecim miejscu największych miast w kraju. Drugie miejsce zajął Kraków, przekraczając liczbę 800 tys. mieszkańców. Według GUS dokładnie o 653 osoby. Na pierwszym miejscu niezmiennie jest Warszawa z liczbą 1,86 mln mieszkańców. Oznacza to, że Kraków ma o 20,7 tys. mieszkańców więcej niż zakładano, a Warszawa względem poprzedniego roku powiększyła się 66 tys. osób.
O smutnych dla mieszkańców Łodzi wynikach spisu powszechnego informował m.in. urbanista i aktywista miejski Kosma Nykiel.
Zdaniem aktywisty Łódź nie jest atrakcyjnym miastem do przenoszenia się na stałe.
- Niestety, kiedy inne miasta zyskują w ciągu 10 lat migracji kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, to Łódź zostaje w tyle i pod tym względem nie może wygrać z innymi miastami - mówi Kosma Nykiel.
O komentarz poprosiliśmy także Urząd Miasta Łodzi.
- Każde dane, pokazujące spadek liczby ludności, nie są czymś dobrym. Jednakże na te dane należy patrzeć w szerszym kontekście. Po pierwsze, dane opublikowane przez GUS nie uwzględniają obywateli Ukrainy i innych krajów, mieszkających w Łodzi. Do tego, należy wziąć pod uwagę, że wzrosła populacja gmin ościennych, które stanowią zwarty obszar metropolitalny i aglomerację łódzką - przekonuje wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik.
Jaka jest przyczyna wyludniania się Łodzi?
- Łódź ma jedną z najgorszych struktur ze względu na wiek. Jeżeli popatrzymy sobie na urodzenia i zgony, to w Łodzi przyrost naturalny już od wielu lat przyjmuje wartości ujemne - mówi Dorota Kałuża-Kopias z Uniwersytetu Łódzkiego.
Zdaniem demografki, remedium na problemy Łodzi może być dobry marketing, który przyciągnie ludzi do miasta.