L4 na żądanie. Czy to ma sens?
Od 1 do 22 grudnia zanotowano w Polsce ponad 750 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. Jak wynika z najnowszych danych ZUS, liczba zaświadczeń lekarskich wystawionych z tytułu choroby w listopadzie 2022 roku wyniosła 1 mln 835 tys., a w grudniu (do 26.12), było to 2 mln 178 tys. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w ostatniej Rozmowie RMF FM przedstawił swój pomysł na odciążenie służby zdrowia, który sprawdziłby się zwłaszcza w sezonie zwiększonej zachorowalności na grypę.
- Powinniśmy natychmiast rozpocząć dyskusję o zwolnieniach lekarskich i o tym, żeby część pacjentów, która nie musi widzieć lekarza (...), mogła z takiego zwolnienia skorzystać bez wizyty czy bez teleporady - sugerował - powiedział prezes NRL.
Co na ten temat sądzą eksperci?
- W praktyce pracownicy zyskaliby zatem dodatkowe 4 dni urlopu - mówi Mikołaj Zając w rozmowie z Super Expressem. - Propozycja NRL z pewnością nie rozwiązałaby bolączek służby zdrowia. Ponadto, poruszona nie została kwestia związana z pokryciem kosztów dodatkowej nieobecności pracowników w zakładzie pracy, pobieraniem przez nich wynagrodzenia za ten okres i choćby tego, czy chory miałby w tym czasie leżeć w łóżku czy może mógłby się przemieszczać.
Jak dodaje Mikołaj Zając, wprowadzenie teleporad do systemu opieki zdrowotnej już znacząco ułatwiło uzyskiwanie zwolnień lekarskich - "w 5 minut i bez wstawania z kanapy". Dodatkowo, Polacy mogą korzystać z 4 dni urlopu na żądanie.