Jak sektor usług radzi sobie z podwyżkami? Zapytaliśmy przedsiębiorców

2022-09-21 15:20

Wyjścia do restauracji, zakupy odzieżowe, wizyty u kosmetyczki i fryzjera to luksus, na który coraz mniej osób może sobie pozwolić. Mniejsza ilość klientów w połączeniu z większymi opłatami dla wielu przedsiębiorców może się bardzo źle skończyć.

Przedsiębiorcy przeżywają teraz ciężkie chwile. Oprócz ogromnych podwyżek energii, muszą się zmagać z mniejszą ilością klientów. Ci rezygnują z niektórych usług ze strachu przed inflacją. Przez wszechobecne podwyżki muszą uważniej kontrolować swoje wydatki.

Jak sektor usług radzi sobie z podwyżkami? Właściciele lokali gastronomicznych mają powody do zmartwień. Ciągle podnoszą ceny, by nie dokładać do interesu, co niestety przekłada się na mniejszą ilość klientów.

- Z jednej strony to są ceny gazu, ceny prądu, ale z drugiej strony ceny produktów spożywczych. Jest faktura, a następna jest już z zupełnie innymi cenami. Są produkty, które w ciągu ostatniego roku podrożały o 100, a nawet 200% - wyjaśnia Iza Borowska z Jemy w Łodzi.

- Na los restauracji składa się kilka czynników. Z jednej strony koszty energii i gazu, które diametralnie wzrosły. Koszty płac. Z drugiej strony przy takiej inflacji – oszczędność klientów, którzy takie miejsca odwiedzają. Już widzimy duży spadek zamówień - mówi prezes Virako, Krzysztof Witkowski.

Branża gastro obawia się, że jesień i zima będą bardzo trudne, bo koszty utrzymania są coraz wyższe, a ludzie mają coraz mniej pieniędzy.

- To, co w nas bardzo uderza, poza samą inflacją, której wszyscy doświadczamy w sklepach, to wzrost cen energii elektrycznej i gazu. Blisko 3000% w przeciągu ostatniego roku. Ciężko jest sobie wyobrazić jak będziemy funkcjonować w tej rzeczywistości – dodaje Krzysztof Witkowski.

Branża beauty już ucierpiała w czasie pandemii. Wiele właścicielek salonów urody obawia się, że drastyczne podwyżki cen energii, ZUS-u i brak klientek pogrążą ich biznes.

- Przede wszystkim kobiety zaczynają oszczędzanie od siebie, czyli nie kupią sobie ciuchów, nie zrobią fryzury, paznokci. Każda z nas będzie się starała zrobić wersję okrojoną - koleżanka koleżance bądź preparatami dostępnymi ogólnie na rynku. To uderzy przede wszystkim we fryzjerów, kosmetyczki. Wszystko co jest związane z branżą beauty – tak przedstawia sytuację fryzjerka, Małgorzata Lefik.

Również właściciele sklepów odzieżowych widzą, jak duży wpływ ma obecna sytuacja na ich biznesy. Klienci stawiają na artykuły pierwszej potrzeby, przez co cierpią inne branże.

- Ludzie się przestraszyli wszelkich podwyżek. Odzież damska jest chyba na ostatnim miejscu, bo produkty spożywcze i codziennego użytku bardzo podrożały. Obecnie za 100 zł niewiele można kupić, a pensje są takie same. Co z tego, że emeryci dostają 13 i 14 pensję, która jest minimalna i nic ona nie pomoże. Prąd przemysłowy, który ja płacę jest bardzo drogi. Zużywamy go coraz więcej, bo dni są coraz krótsze. Powinniśmy oszczędzać, bo wiemy co nas zimą czeka. Ja mam ten komfort, że mam jakąś minimalną emeryturę i sobie dorabiam. Myślę, że sklepy odzieżowe i z rzeczami niecodziennego użytku poupadają jak muchy – tłumaczy właścicielka butiku „Modna Ewa” w Łodzi.

Jednak są też bardziej optymistyczne spojrzenia. Wszyscy przedsiębiorcy oczywiście odczuwają skutki kryzysu, ale wierzą, że dzięki swojemu doświadczeniu i renomie będą w stanie przetrwać.

- Podwyżki mają największy wpływ na klienta, który jest na końcu tego handlowego łańcucha. Faktycznie ZUS, czynsze, prąd podrożały i nie każdy sobie z tym poradzi. Wpływ będzie miało bardzo dużo czynników: długość bycia na rynku, zasób klientów, bo Ci stali klienci często opowiadają, że mają wyrzuty sumienia jak idą gdzieś indziej. Wiem, że ten klient do mnie przyjdzie, ale ktoś, kto dopiero zaczyna i buduje swoją markę i startuje z bardzo wysokiego pułapu kosztów, ma dużo trudniej – mówi Agnieszka Nikodemska, właścicielka sklepu „Rajstopy i spółka”.

Istnieją branże, które miały problemy jeszcze przed wzrostem inflacji. Obecne podwyżki stawiają ich pod ścianą.

- Sytuacja w księgarstwie od lat jest nieciekawa, to powie każdy, nawet klienci. Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę podwyżki i tak wysokie opłaty, to jest to naprawdę gwóźdź do trumny – mówi sprzedawczyni z księgarni „Światowid” w Łodzi.

Jak sektor usług radzi sobie z podwyżkami? Klienci również narzekają

Klienci również mają powody do smutku. Muszą reorganizować swoje budżety, w efekcie czego rezygnują z wielu przyzwyczajeń. Dla niektórych wyjścia do restauracji lub fryzjera to czas przeszły. O to, z czego zrezygnują przy obecnych cenach, zapytaliśmy łodzian:

- Pewnie na jedzeniu.

- Praktycznie na wszystkim.

- Wiadomo, kosmetyki, kosmetyczka, fryzjer, na ubraniach też będzie trzeba.

PARADA WOLNOŚCI Łódź 2022