Śledztwo w sprawie nierzetelnej obsługi odcinka autostrady A2 w woj. łódzkim ma swój początek w 2021 roku. Wtedy to policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zainteresowali się firmą, która miała zajmować się całoroczną obsługą fragmentu autostrady A2, na odcinku od węzła Łódź-Północ do granicy woj. wielkopolskiego.
Jak ustalili śledczy, firma obsługująca autostradę nie posiadała zadeklarowanego sprzętu w tym m.in. odpowiedniej liczby pługosolarek, przez co nie mogła zapewnić właściwego zabezpieczenia drogi w okresie zimowym. Ponadto zużyte elementy infrastruktury drogowej, w tym m.in. bariery, były montowane w miejscach gdzie powinny znajdować się elementy nowe z atestami, a zamiast systematycznego koszenia przydrożnej zieleni, pracownicy firmy posypywali ją środkami chemicznymi, aby uniemożliwić jej dalszy wzrost. Nieprawidłowości stwierdzono tez przy utylizacji padłych na drodze zwierząt, które w ramach oszczędności, były wyrzucane do lasów lub do przydrożnych śmietników.
- W momencie, gdy z uwagi na naliczone kary i ujawnione nieprawidłowości umowa miała zostać wypowiedziana, prezes wykorzystując ciężką sytuację związaną z okresem zimowym i niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi dokonał kolejnej manipulacji, wprowadzając do spółki podstawione osoby - informuje podkom. Adam Dembiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Na jego zlecenie pozyskały one zatrzymane przez Generalną Dyrekcję wynagrodzenie i doprowadziły do wznowienia kontraktu. Osoby te przekazały mu następnie drogą nieoficjalną większość uzyskanych w ten sposób środków, otrzymując za swoje działanie prowizję znacznej wartości.
Ustalono też, że prezes firmy, spodziewając się, że część jego majątku zostanie mu zajęta, przepisał go na inną powiązaną z nim spółkę.
67-letni mężczyzna został zatrzymany 9 września 2024 r. w Poddębicach. Prokuratura Okręgowa w Łodzi postawiła mu m.in. zarzut doprowadzenia Skarbu Państwa do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości w kwocie ponad 2 mln. zł, za co grozi mu nawet 10 lat więzienia. Ukrywanie majątku przed wierzycielami zagrożone jest natomiast karą do 5 lat pozbawienia wolności.
- Sprawa ma charakter rozwojowy, policjanci planują kolejne zatrzymania – dodaje podkom. Adam Dembiński.