Emerytura kilka lat wstecz. Dla kogo?
Gazeta "Fakt" przypomina, że przepis dotyczący wypłaty emerytury "wstecz" w praktyce oznacza to, że osoby, które w czasie pandemii koronawirusa chciały przejść na emeryturę lub złożyć wniosek o przeliczenie świadczenia, miały ograniczoną możliwość wizyty w urzędzie. Wszystko ze względu na lockdown zwiazany z dużą liczbą zachorowań.
O emeryturę "wstecz" mogą ubiegać się ci, którzy osiągnęli wiek emerytalny przed ogłoszeniem pandemii COVID-19 lub w jej trakcie i wciąż z niej nie skorzystali.
Aby złożyć taki wniosek, należy pamiętać, by dołączyć oświadczenie i zaznaczyć w nim, że chce, aby emerytura była przyznana lub przeliczona z datą wsteczną. W tym celu należy skorzystać z formularza ZUS ERO. O emeryturę "wstecz" można wystąpić do 30 dni po zakończeniu stanu zagrożenia epidemicznego. Przypomnijmy, że stan ten obowiązywał do 1 lipca 2023 r., co oznacza, że termin minie z końcem lipca.
Co istotne, wyliczenia mogą dotyczyć okresu nie wcześniejszego niż od 1 marca 2020 roku.
Emerytura kilka lat wstecz. Nie wszystkim się opłaci
Jak się jednak okazuje, nie dla każdego emerytura "wstecz" jest korzystnym rozwiązaniem. W informacji przekazanej przez ZUS "Faktowi" można przeczytać, że korzystając z takiej opcji, może m.in. skutkować niższą kwotą świadczenia.
"Im później zainteresowany zdecyduje się przejść na emeryturę, tym krótsze średnie dalsze trwanie życia zostanie przyjęte do obliczenia wysokości jego emerytury. Wiek przejścia na emeryturę ma również wpływ na waloryzację kapitału początkowego i składek, a także długość okresu opłacania składek. Zgłoszenie wniosku z oświadczeniem ERO pozwoli na wypłatę wyrównania, ale będzie skutkować co do zasady ustaleniem świadczenia w kwocie niższej niż gdyby do wniosku o emeryturę nie przedłożono tego oświadczenia"