Co z tanim węglem od PGG w Łodzi? Spór Urzędu miasta ze spółką
W przypadku rządowego programu dostaw tańszego węgla pojawił się spór między Urzędem Miasta Łodzi a PGG – spółką, która jest odpowiedzialna za dostawę surowca do samorządów. Według łódzkich urzędników, do miasta trafiło zaledwie ¼ zapotrzebowania. Inne zdanie ma PGG.
- Nie mamy więcej węgla. PGG nie dostarczyło nam w całości nawet tej pierwszej transzy. Łodzianie czekają na węgiel i jeśli rząd będzie dostarczał węgiel w tym tempie, to my go dalej dostarczymy, ale na przyszły sezon. Potrzebujemy jeszcze 4000 ton - mówi Piotr Bors z Urzędu Miasta Łodzi.
PGG, twierdzi, że dziewiątego stycznia do składu w Pabianicach dotarły dwa tysiące ton surowca przeznaczonego dla mieszkańców Łodzi, a siedemnastego stycznia ma dotrzeć kolejna dostawa.
- Mieliśmy dokładnie 6 dostaw. Ostatnia dostawa miała miejsce 22 grudnia i to było 14 ton. Jakby ten węgiel był, to byśmy go mieli za plecami, a skoro go nie mamy to go nie ma – tłumaczy Jan Zbroński, prezes MPO.
- Gdyby ten węgiel dojechał, to by tu za nami leżał. Z pierwszej transzy, z 1026 ton dojechało raptem 950. Gdzie jest te 70 brakujących ton? Gdzie są kolejne ponad 2000 ton? - mówi Tomasz Kacprzak z MPO.
Polecany artykuł:
Polska Grupa Górnicza uparcie twierdzi, że do łodzian powinien dotrzeć węgiel. Za wszelkie opóźnienia obarcza łódzki magistrat, który rzekomo nie potwierdza odbiorów węgla.
- Każdy odbiór węgla jest potwierdzany protokołem zdawczo-odbiorczym, każdy tir, każda ciężarówka z węglem jest ważona u nas na placu, żeby potwierdzić ilość towaru wywiezionego z kopalni lub spółdzielni i przywiezionym do nas – dodaje Jan Zbroński z łódzkiego MPO.
Głos w tej sprawie zabrał także wojewoda łódzki, Tobiasz Bocheński.
W odpowiedzi Urząd Miasta Łodzi przesłał nam dowód, potwierdzający, że zamówienie na węgiel zostało złożone - screeny korespondencji mailowej oraz plik z zapotrzebowaniem na węgiel.
W poniedziałek, 16 stycznia, wojewoda łódzki zorganizował konferencję w sprawie rządowego programu dostaw węgla. Podkreślił, że winę za brak węgla dla mieszkańców ponosi miasto, które nie dopełniło stosownych formalności.
- Zamówiliśmy ten węgiel zamiast miasta Łodzi, ponieważ miasto nie było w stanie tego zrobić. Węgiel dojechał w dniu, w którym odbywała się konferencja prasowa radnych, ale nie dlatego, że radni do zamówili, ale dlatego, że my go zamówiliśmy - podkreślił Tobiasz Bocheński.
Co na to miasto?
To już kolejna wersja przedstawiana przez wojewodę - odpowiada Piotr Bors z łódzkiego magistratu.
- W jaki sposób wojewoda miał zamówić, skoro nie jest stroną umowy. Umowa jest pomiędzy miastem a PGG. Rozumiem, że jutro wojewoda zamówi mi do domu telewizor, ponieważ będzie miał taki humor - podkreśla samorządowiec.
Zdaniem Polskiej Grupy Górniczej miasto nie odebrało siedemdziesięciu ton węgla z zeszłorocznego zapotrzebowania i nie złożyło nowego zamówienia na 2023 - z kolei miasto odpowiada, że spółka nadal nie dostarczyła samorządowi około 2,5 tysiąca ton czarnego złota.