Podczas tegorocznej kolędy, proboszcz jednej z łódzkich parafii tradycyjnie odwiedzał w domach osoby wierzące. Od pewnego czasu wszyscy chętni do zaproszenia księdza tego dnia wysyłają zgłoszenia internetowe. Jednak, jeden 89-letni mężczyzna nie mając dostępu do sieci poprosił sąsiadów, żeby powiedzieli księdzu, że ten na niego czeka.
Starszy mężczyzna to mocno wierzący człowiek, dlatego chciał godnie przywitać duchownego. Ubrał garnitur, białą koszulę, krawat i czekał w korytarzu przy drzwiach, żeby móc jak najszybciej otworzyć drzwi. Niestety, w ten sposób zmarnował tylko 2,5 godziny. Ksiądz uznał, że „w ten sposób się księdza po kolędzie nie zaprasza i minął te drzwi”.
O całej sytuacji, od córki 89-latka dowiedział się arcybiskup Grzegorz Ryś. Duchowny uznał, że mężczyźnie należą się przeprosiny i osobiście udał się do jego domu.
- Oczywiście go przeprosiłem, choć powiedział, że to nie ja powinienem go przepraszać. Mieliśmy piękną rozmowę, pomodliliśmy się wspólnie, była z nami jego córka, która poinformowała o sprawie – powiedział arcybiskup Ryś.
Starszy mężczyzna przez lata pracował w szkole katolickiej jako nauczyciel, a rok temu stracił żonę, z którą żył przez 63 lata.
- Można sobie wyobrazić, jaki jest jego stan duchowy, psychiczny. Na ścianie, oprócz świętych obrazów, są właściwie tylko zdjęcia żony […] W czasach stalinowskich pracować jako nauczyciel w szkole katolickiej – tłumaczy duchowny.
Polecany artykuł:
Arcybiskup będąc pod wrażeniem silnej wiary 89-latka pomyślał, że taka sytuacja nigdy nie powinna być miejsca.
- Gdy stamtąd wychodziłem, pomyślałem sobie tylko jedno: przecież do tego człowieka, który ma 89 lat i przez całe życie ewidentnie jest blisko kościoła, to ksiądz powinien chodzić przynajmniej raz na miesiąc […] Żeby nie było znów, że mówi to jakiś liberał i rozrabiaka w Kościele: otwórzcie sobie wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, podpisane „Jan Paweł II – papież”. Tam jest to napisane. Każdy ksiądz uczy się tego na egzaminy i zdaje, potem jakoś każdy zapomina – dodaje arcybiskup.