Na lotniskach najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo. Pracownicy muszą restrykcyjnie przestrzegać procedur, żeby nie narazić pasażerów na jakiekolwiek zagrożenie. Załodze łódzkiego lotniska w codziennej pracy pomagają zwierzęta. Nad wszystkimi startami i lądowaniami czuwają pies rasy border collie o imieniu Falco, jastrząb harrisa, sokół raróg i jastrząb gołębiarz.
Zwierzęta są współpracownikami sokolnika Andrzeja Fijałkowskiego, który jest zatrudniony na stanowisku Specjalisty ds. Ochrony Biologicznej Lotniska. Na terenie portu ma swoje „biuro”, a przy nim wybieg dla psa i wolierę dla ptaków.
Ekipa codziennie patroluje teren lotniska i przegania nieproszonych gości.
- Praca na lotnisku polega na zabezpieczeniu terenu przed obecnością ptaków, które mogłyby zagrozić lądującym lub startującym samolotom. Wkręcenie się ptaka w silnik może skutkować bardzo tragicznymi dla ludzi konsekwencjami – mówi Andrzej Fijałkowski.
Falco każdego dnia patroluje teren lotniska o powierzchni 240 ha. Jeśli zauważy ptaki, odgania je od drogi startowej w odpowiednim kierunku.
- Dobrze wyszkolony border na 10 wydanych komend, 9 wykona natychmiast, a przy jednej chwilę się zastanowi – mówi Andrzej Fijałkowski, który z Falco rozumie się bez słów.
Wszystkie zwierzęta mieszkają w domu Andrzeja Fijałkowskiego. Do pracy sokolnik zabiera codziennie Falco i te ptaki, które akurat danego dnia najlepiej sprawdzą się na lotnisku. Skrzydlaci pomocnicy pracują rotacyjnie dwa-trzy dni w tygodniu. W ciągu roku mają trzy miesiące urlopu.