Na uczniów czekało w sumie prawie 1000 nauczycieli, natomiast rodzice zadeklarowali, że przyślą 800 dzieci. - Wynika z tego, że mamy więcej nauczycieli, niż dzieci – zauważa wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka.
Tak niska frekwencja wiąże się zapewne z Dniem Dziecka i faktem, że rodzice przygotowali dla najmłodszych inne atrakcje na ten dzień. Zdaniem Bożeny Biniek, dyrektor szkoły podstawowej nr 173, rodzice obawiają się jeszcze posyłania małych dzieci do szkół. - Kłopotliwy jest też cały reżim sanitarny, a szczególnie konieczność zachowywania dwumetrowych odstępów. Każde dziecko musi mieć swoje przybory, jedzenie, butelki z piciem. Przed wejściem mierzymy temperaturę, konieczna jest dezynfekcja dłoni.
W Łodzi na uczniów z klas I-III czeka 3 300 miejsc. Na konkretne godziny konsultacji umawiają się z nauczycielami uczniowie ze starszych klas.