Nawiedzone miejsca w województwie łodzkim. Sprawdź, gdzie straszy! [GALERIA]
Duch Izraela Poznańskiego w Manufakturze
Plotki głoszą, że na terenie całej Manufaktury można spotkać ducha Izraela Poznańskiego. Podobno, tak jak za swojego życia, cofa on zegar nad bramą, by wydłużyć czas pracy. Poznańskiego mieli też słyszeć pracownicy magistratu, pracujący w północnym skrzydle budynku, gdzie kiedyś znajdował się skarbiec, do którego mężczyzna był bardzo przywiązany. Podczas budowy Manufaktury miał miejsce tragiczny wypadek, w którym zginęło trzech robotników. Łodzianie nie mieli wątpliwości, że to klątwa Poznańskiego, któremu nie spodobały się nowe plany na zagospodarowanie terenu.
Nawiedzona cerkiew w Chróścinie
Według legendy w okolicy cerkwi w Chróścinie obok Wielunia po zmroku pojawia się duch chłopca, który zginął tam tragicznie blisko 120 lat temu. Ma się pojawiać o zmierzchu i wpatrywać się tęskno w okna cerkwi. O tym, że nie jest to żyjący mieszkaniec wsi ma świadczyć jego ubiór z przełomu XIX i XX wieku. Chłopiec sam nie nawiązuje kontaktu z obserwatorem. Dopiero, gdy ten zdecyduje się do niego podejść, duch zaczyna pytać o swoich rodziców, po czym rozpływa się w powietrzu.
Hotel Andels w Łodzi
Straszyć miało także w hotelu Andels w Łodzi przy Manufakturze. Złą opinią cieszy się między innymi strefa spa oraz tzw. sky lounge na ostatnim piętrze budynku. Jak głosi legenda, miało tam być słychać płacz dziecka, dlatego bardziej strachliwi pracownicy mieli pracować ze słuchawkami na uszach, by tego nie słuchać.
Duch w PGR
Jak głosi kolejna legenda, przed drugą wojną światową w Skłótach odbywały się ćwiczenia kawalerii. Młodzi kawalerzyści po manewrach urządzili we dworze mocno zakrapianą imprezę. Coś jednak poszło nie tak, bo jeden z nich w pewnym momencie sięgnął po broń i zastrzelił syna właściciela majątku. Po wojnie majątek znacjonalizowano i zmieniono w PGR. Natomiast w pokoju, w którym doszło do tragedii, nikt nie mógł wytrzymać. Gdy przyjeżdżał ktoś z centrali i pracownicy PGR chcieli mu dokuczyć, meldowali go w tym pokoju.
Duch w lesie Ruda Popioły
Według opowieści przeszłość tego miejsca była niezwykle dramatyczna. W jednej z willi niemieckie wojska miały dokonać mordu na pracujących tam robotnikach. Inna historia mówi o grupie dzieci ze szkoły podstawowej, które niedługo po zakończeniu wojny wyszły ze swoją nauczycielką na spacer i… ślad po nich zaginął. Podobnie jak po kobiecie, która ulicą Popioły próbowała skrócić sobie drogę do domu. W lesie słychać też podobno płacz dzieci, a spacerując, można poczuć zapach zgniłego mięsa.
Dwór w Rochówku w gminie Zelów
Pewnego dnia na strychu na dworze w Rochówku w domu słychać było dziwne hałasy i przesuwania mebli. Mieszkający tam mężczyzna wziął strzelbę i wszedł na górę sprawdzić, co się dzieje. Nikogo jednak tam nie było. Jednak wiekowa i schorowana seniorka była przekonana, że są tam duchy. Legenda mówi, że powiedziała zdanie "Oni już po mnie idą", a zaledwie kilka dni później kobieta umarła.
Pałac Herbstów w Łodzi
Jak uważają pracownicy przekształcający rezydencję Herbstów w muzeum, Matyldzie i Edwardowi Herbstom nie spodobał się ten pomysł więc postanowili tam straszyć. W budynku często bez powodu włączał się alarm, światła gasły, a świeczniki w niezrozumiały sposób przeniosły się z jednego pomieszczenia do drugiego.
Duch białego psa na cmentarzu żydowskim w Łasku
Osoby mieszkające w pobliżu cmentarza żydowskiego w Łasku opowiadały, że często w jego okolicach można było spotkać błąkającego się białego psa. Jeżeli chciało się podejść do niego bliżej, nagle znikał. Według wierzeń to duch chłopaka, zabitego przez zazdrosnego narzeczonego dziewczyny, w której się kochał. Szukał sprawiedliwości, czekając na drodze, którą do domu wracał oprawca.